XVI halowe finały – Sobota – Artykuł Lektor Młodszy – Zagrania z FIFY przeniesione na boisko!
Kiedy przychodzą finały, to wiadomo, że nie ma meczów przypadkowych, bo też awansują drużyny, które w eliminacjach okazały się być tymi najlepszymi i topowymi w danym sezonie. Tak też było w przypadku XVI halowych finałów. Zjawiły się zespoły, które chciały grać w piłkę i to zdecydowanie. Widać było już po samej rozgrzewce, że te zespoły w piłkę grać potrafią, a każda drużyna ma w swoich szeregach minimum jednego klasowego zawodnika. Nim mogliśmy tę klasę ich zobaczyć, najpierw trzeba było poznać, w jakim zestawieniu przystąpią do rozgrywek. Losowanie skojarzyło następujące grupy: w grupie A zagrały: Obszary, Pietrzykowice, Żabnica, Rybarzowice. Zaś w grupie B los skojarzył Rzyki, Istebną, Strumień i Grojec. Na wstępie ważne pytanie można by zadać: czy ja dobrze widzę? Bo nie poznaję! Nie poznaję Obszarów, które z zespołu kompletnego, ale też miejscami nonszalanckiego. Grającego z polotem, radosny futbol, mieszający się ze zbytnią pewnością siebie na boisku. Dziś jest niemrawą drużyną, albo chyba grupą osób w których zabrakło monolitu. Zaś naprzeciwko nich staje zespół, który bez polotu, tak powiedzmy awansowała na finały, na których prezentuje się nam Drużyna, przez duże „D”! Po pierwszych meczach rozpływamy się nad Pietrzykowicami, które prezentują się wyśmienicie. To co się zmieniło, że zespół odmienił się względem tego, co zaprezentował na eliminacjach, do tego, co prezentuje na finałach? Obecność kapitana Tymoteusza Dobiji, rewelacyjna forma bramkarza Kamila Bożka….to są właściwie dwie najważniejsze postacie, które kreują grę w środku boiska i pod własną bramką. Zatem skoro tyle pochwał, to czemu zremisowali z Rybarzowicami? Bo pozwolili spędzić na boisku zawodnikom o słabszych walorach sportowych rezerwowym, którzy, też chcieli zagrać na turnieju. Taki wynik, również utarł im nosa. Obszary, za wszelką cenę, chciały zmazać plamę na honorze w kolejnych meczach. Niczym „rzeź niewiniątek” urządzili sobie w konfrontacji z Rybarzowicami gromiąc ich, aż 13 razy. Tylko obraz formy w finałach Obszarów przez pryzmat tego meczu, gdzie zespół z parafii MB Pocieszenia ustępował właściwie każdemu, nie możemy tworzyć. Jednak zaangażowaniem, determinacją i wolą walki zawstydzał chyba wszystkich pozostałych uczestników. O tym dobrze przekonała się Żabnica, która musiała gonić wynik, co się niniejszym udało. Jednak to, co pokazały Rybarzowice, wzbudza szacunek, że zespół o słabych warunkach fizycznych, może tak napsuć krwi mocniejszym! Tej, wszystkim napsuł tego dnia przede wszystkim Antoni Beer, zawodnik przewyższający wszystkich o klasę, a może dwie….a w sumie to sam nie wiem o ile. Bo to w jaki sposób zdobył gola, poprzedzając to fantastyczną, fenomenalną, jakby z innej przestrzeni, o niesamowitych walorach, znaną z gier komputerowych akcją. Antek przeniósł zagrania z popularnej „FIFY” na boisko! A tu proszę: minął trzech przeciwników, a kiedy został już tylko bramkarz z chirurgiczną precyzją wykończył i gol. Gol zwykły, ale akcja to poezja w czystym wydaniu. To co prezentuje Antoni, wydaje się, być czymś z czym dawno nie mieliśmy do czynienia. Wszyscy przy jego zagraniach rozpływali się nad tym co prezentował. Tylko czemu z Grojcem czy Strumieniem ten polot już nie był tak skuteczny? Ponieważ Grojec to zespól twardy, skuteczny o wielkiej ambicji, zaś Strumień, waleczny, niewygodny. Mimo, iż nie zdobyli żadnej bramki, zostawili po sobie ciekawe wrażenie, nieustępliwość i chęć gry. Nawet gdy tracili gola, to pragnienie dalszej gry, była wciąż żywa i nie poddawali się. Co się dzieje z Istebną, zespołem, który w zeszłym sezonie zachwycał, a dziś przeżywa swoje trudności? Przebudowa zawsze jest trudna, a zespół, musi spokojnie przejść wprowadzanie młodszego pokolenia, zachwycającego wszystkich w ministrantach, a teraz chciałby skutecznie przenieść to w kategorię Lektora Młodszego. Zatem przejściowy czas trzeba skutecznie przetrzymać. Teraz to najważniejsze, by nie tyle przetrzymać, co podtrzymać formę w ekipach Obszarów, Rzyków, Pietrzykowic i Grojca. Bo w półfinale trzeba zagrać bez kalkulacji, lekceważenia i nonszalancji, ale z nastawieniem, by odnieść zwycięstwo i zagrać w finale, a na koniec wznieść w geście tryumfu puchar. Komu się to uda? Zobaczymy w niedzielę!