XII Halowe Finały – Artykuł Ministrant – Mają to o czym starsi marzyli
Od samego początku czekaliśmy na drugą część finałów: mecze kategorii Ministrant z zapytaniem: jak sobie poradzą najmłodsi? Okazali się być fantastyczni od pierwszego meczu. W sobotę losowanie skojarzyło Żabnicę, Hałcnów i Targanice do grupy A; zaś Pogórze, Straconkę i Leśną do grupy B. To grupa A była tą grupą śmierci, zważywszy na to, że Leśna przyjechała grać czterema zawodnikami. Zatem zaczynamy od spotkania Żabnicy z Hałcnowem, z minimalnym wskazaniem na bielski zespół, co też potwierdziła ta jedna jedyna zdobyta bramka dla podopiecznych Krzysztofa Boguniowskiego. Żabnica z Targanicami to mecz dla podopiecznych Wacława Jurasza o wszystko. Czekaliśmy na fajerwerki „Targanickiego Ronaldo”, którego tak szczelnie kryto, że niewiele mógł sam zrobić na boisku. Więc irytacja i zdenerwowanie były w nim widoczne. A czekająca konfrontacja z Hałcnowem w świadomości tamtejszych chłopaków sprawy nie ułatwiała. Ta przegrana minimalnie 1:0 wstydu nie przynosi , zaś zmusza do zakończenia swojego uczestnictwa na etapie grupowym. Jak najbardziej Hałcnów i Żabnica, są zespołami grającymi już na tym poziomie wiekowym fantastycznie w piłkę z polotem i zaangażowaniem.
Z racji problemów kadrowych Leśnej, w grupie B rozwiązania był przewidywalne. Pogórze zdecydowany faworytem w każdym meczu pokazało, że tamtejsi chłopcy są zespołem dobrze poukładanym i wiedzącym czego chcą na boisku. Minimalne zwycięstwo nad Straconką 2:1 było potwierdzeniem, że na finałach nie ma słabych meczów. Jednak 5:0 z Leśną trudno komentować, kiedy chłopcy z Żywiecczyzny grali w czwórkę. Podobnie kolejna ich konfrontacja ze Straconką. Ale szacunek dla tych czterech chłopaków, którzy chcieli przyjechać i zagrać na finałach. Za ich determinację, wolę walki i zaangażowanie należą się im słowa uznania.
Niedzielne mecze zapowiadały się bardzo emocjonująco. Hałcnów – Straconka, czyli mecz derbowy Bielska Białej i po pierwszej połowie był bardzo wyrównany. Dopiero w drugiej połowie udało się przełamać szyki obronne ministrantów z parafii MB Pocieszenia, którym pocieszenie po porażce 0:2 było potrzebne. W drugim półfinale Żabnica 1:0 uległa Pogórzu, które w pierwszej połowie ustaliło wynik, który utrzymał się do końca. A to zasługa w dużym stopniu bramkarza Jakuba Czupryńskiego, który fantastycznie bronił, zapewniając awans do finału.
W meczu o III miejsce zdecydowanym faworytem była Żabnica, która wręcz zdemolowała Straconkę. Wynik odzwierciedla przewagę, jaka była widoczna na boisku. Zatem Żabica tak wśród Lektorów Młodszych była faworytem do wygrania całego turnieju, jak i wśród ministrantów, uznana jest za wielki potencjał, który może dać Żabnicy skład by zwojować turniej Bosko Cup na lata.
Finałowe spotkanie było ozdobą rywalizacji w kategorii Ministranta! Prowadzenie Hałcnowa po pierwszej połowie 1:0 i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Tak było w pierwszej połowie. Jednak po zmianie stron, to zespół ze Śląska Cieszyńskiego zaczął systematycznie atakować bramkę bielszczan, którzy nie potrafili odeprzeć ataków, aż w końcu defensywa popełniła dwa kosztowne błędy, z których pojawiły się bramki. Wynikiem 2:1 kończy się to spotkanie, które było godnym finału. Pogórze rozpoczyna pisać piękną historię. Bo starszym kolegom nigdy nie udało się wznieść pucharu za mistrzostwo diecezji. Najwyżej zajmowali drugie miejsce. A tu ministranci w swoim debiucie mają to, o czym wszyscy w parafii NMP Królowej Polski w Pogórzu marzyli. Zatem gratulacje i oby to nie był koniec. Ale warto tu dodać piękny element, który zagościł po długiej przerwie: kibice, rodzice i głośny doping. Przypomina się czas, kiedy Rychwałd jeździł z rzeszą wiernych kibiców, którzy dopingiem wspierali swoje pociechy. Jednak tu dopingowały nawet te zespoły, które aktualnie nie grały, ale z kimś sympatyzowały. I właśnie o to chodzi, o integrację i wzajemną życzliwość, tworzenie rodzinnej atmosfery na hali i wszystkich obiektach, na których rozgrywamy nasze mecze. I to jest to piękno, jakie daje nam rodzinna atmosfera Bosko Cup, o którą nieustannie zabiegamy.