X halowe finały – Bielsko – Biała Hałcnów
Zajęcie III miejsca z jednej strony należy traktować w kontekście sukcesu, ale też można mieć niedosyt. Po pierwszym dniu wszyscy patrzyli na ten zespół w kontekście pretendentów do gry w finale i nawet do sięgnięcia po mistrzostwo. Mają niesamowity atut na pozycji bramkarza. Pewny w polu karnym, umiejętnie kierujący obroną i szybko wznawiający akcje, co pozwalało często grać z kontry, które nakręcał szybki i filigranowy Konrad Faber, chyba największa gwiazda zespołu. Nie obywa się bez drobnych problemów, ale Konrad nadrabia wszystko pracowitością na boisku. No i jak go nie lubić, „lokatego malca”, który jest prawdziwym „zabójcą o twarzy dziecka”. Z 7 bramkami w tych finałach pokazał, jak potrafi wykańczać akcje, często indywidualnie je podejmował i kończył. Czy Konrad sam wygrywał mecze? Sam nie, ale w 70% siła zespołu zależy od niego i jego postawy na boisku; wielka gwiazda Hałcnowa. W kategoriach sukcesu należy traktować to, co osiągnęli na tych finałach: wygranie grupy bezsprzecznie potwierdza, że są dobrym zespołem. Wrócili po latach i nawiązali do tego, co osiągał Krystian Wronka, dziś nasz ekspert, komentator, a zarazem włączony w sztab trenerski hałcnowskiego zespołu; w końcu z tej parafii pochodzi, więc byłoby dziwne, żeby z jego doświadczenia nie korzystano. Z Rajczą grali jak równy z równym, momentami nawet będąc lepszym zespołem niż „Galaktyczni”. A w meczu o III miejsce już nie pozostawili złudzeń Kończycom Małym, które pokonali drugi raz na tych finałach i stawiając kropkę nad „i”. A niedosyt? Po meczu półfinałowym najpierw katastrofalny błąd przed swoim polem karnym – wślizg, którego konsekwencją był rzut wolny zamieniony na bramkę przez Łukasza Worka z Rajczy. Gonili wynik skutecznie. Jednak pechowa druga piłka, która wpadła na boisko i gwizdek sędziego, … po którym już zdobyli bramkę, jednak ona nie mogła zostać uznana. Dogrywka przegrana i konieczność gry o brąz. Wiele emocji i pretensji. Ale obie ekipy Rajczy i Hałcnowa miały tyle samo czasu na zdobycie bramek w dogrywce. Obrońcy tytułu zdobyli dwa gole, bo błędy popełniła ekipa z Sanktuarium MB Bolesnej. Jednak właśnie w dogrywce oddali inicjatywę Rajczy, która okazała się być lepszym zespołem. Pewnie liczyli na coś więcej, ale nie tylko oni sami, lecz też i kibice. Jednak z punktu widzenia sportowego zaprezentowali się bardzo dobrze i zająć III miejsce w diecezji należy odczytać jako wielki sukces.