„Tak, czuję się spełniony…” – Wywiad z Łukaszem Workiem, „Piłkarzem Roku 2019”
Łukaszu na początku to gratulacje: jesteś „Piłkarzem Roku 2019”. Dotarło to już do Ciebie?
Dziękuje bardzo. Ta wiadomość dotarła do mnie dopiero, gdy wracaliśmy do domu.
Koledzy w parafii, rodzina, znajomi, gratulowali?
Oczywiście. Od razu po gali dostałem kilkanaście wiadomości na Messengerze z gratulacjami, a w domu mama i tata mocno mnie wyściskali i gratulowali.
W Bosko Cup wygrać „Złotego Buta”, to jak w poważnym futbolu wygrać „Złotą Piłkę” – czym dla Ciebie jest ta nagroda i tytuł?
Na pewno ta nagroda to marzenie każdego ministranta, który gra na tym turnieju. Statuetka i tytuł „Piłkarza Roku” to coś wspaniałego. Życzę wszystkim, aby mogli doświadczyć podobnych emocji jak ja na scenie skoczowskiego teatru.
Pięć lat gry na boiskach Bosko Cup, wielokrotnie czytałeś newsy i artykuły, no i patrzyłeś jak odbierali też tą statuetkę „Złotego Buta” – dwa razy Tomasz Franusik, Kacper Gawlas, Przemysław Górecki … co wtedy myślałeś patrząc na swoich kolegów jak radowali się tym tytułem?
Chciałem pewnego dnia stanąć jak oni i odebrać tego potężnego buta. No i w końcu się udało.
Przychodzi 2019 rok, czyli 10 lat po powstaniu turnieju, a tu proszę Łukasz Worek odbiera „Złotego Buta” jest „Piłkarzem Roku”, co czujesz?
Jest to czysty zbieg okoliczności. Ale na pewno, jest to bardzo miłe, że akurat w tym roku zostałem nagrodzony.
Wiele nagród odbierałeś za czas swojej gry w tym turnieju. Wielokrotnie odbierałeś gratulacje od Pani Asi i ks. Marcina – naszego szefostwa. Wywoływane było Twoje nazwisko kilkakrotnie. Jak zawodnik się czuje kiedy odbiera nagrodę na halowych czy letnich finałach, bądź na Superpucharze?
Tak samo, czyli wspaniale. Zawsze, gdy odbierałem nagrodę na turnieju lub na Superpucharze to miałem świadomość tego, że to wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie obecność moich kolegów z drużyny i naszego opiekuna. Nagroda na turnieju to zasługa całej drużyny, a nie samotnej „gwiazdy”. W pojedynkę nie da się wygrać całego turnieju.
Inaczej jest dostać nagrodę na Gali Piłkarskiej, która kończy każdy sezon niż na samym turnieju ?
Oczywiście, że tak. Na gali nagradzani są najlepsi zawodnicy w całym sezonie, a nie drużyny. Na gali masz świadomość tego, że zostałeś wybrany spośród 300 zawodników do „Najlepszej Piątki”. To są całkiem inne emocje niż na rozdaniu nagród na turnieju.
Rok temu byłeś trzeci w klasyfikacji zawodników całego sezonu, przed Tobą wówczas Szostek, a 1 miejsce Górecki. Miałeś wówczas myśli: „za rok będę pierwszy?”
W tym roku na nic się nie nastawiałem, chciałem jedynie dobrze popracować dla mojej drużyny, aby zajęła jak najwyższe miejsce. Gdy przeczytałem artykuł o nominowanych pięciu zawodnikach i zobaczyłem swoje zdjęcie to bardzo mocno się zdziwiłem, że znalazłem się w tym zacnym gronie zawodników.
Z jakim nastawieniem jechałeś w tym roku do Skoczowa? Nie tylko wśród 25 zawodników jesteś, ale w najlepszej piątce z szansami na dwie nagrody.
Na gale jechałem z nastawieniem, że moje nazwisko zostanie odczytane jako pierwsze, że odbiorę statuetkę za 5 miejsce, poczekam do zakończenia gali i wrócę do domu. A tutaj taka niespodzianka!
No i wygrywasz główny plebiscyt i ten dla internautów. Łukasz wszyscy wiedzieli, że jesteś profesor na boisku!
Hahaha, profesorzy to są na uczelni, na boisku są tylko piłkarze.
Ale sam nie dowierzałeś, nawet kiedy już było wiadomo, że Szymon Chowaniak jest drugi, co oznaczało, że Ty będziesz pierwszy kiwałeś głową nie dowierzając, że jesteś najlepszy w tym sezonie.
Chyba nikt by nie dowierzał przyjeżdżając na galę z takim nastawieniem jak ja. Gdy słyszałem kolejne odczytywane nazwiska, nie dowierzałem coraz bardziej. Dopiero gdy Szymon gratulował mi wygrania tej nagrody, zacząłem kontaktować. To były wielkie emocje.
Kiedy dotarło do Ciebie, że wygrałeś ten plebiscyt?
Dopiero po powrocie do domu.
Spokojnie udało się zasnąć, czy jednak ciężko było się otrząsnąć?
Nie mogłem zasnąć, cały czas w mojej głowie były te emocje, a dodatkowo otrzymywałem co chwila kolejne wiadomości z gratulacjami.
Jak się ogląda na Gali Piłkarskiej te filmiki przygotowane przez redakcję? Widzisz siebie w akcji, wspominasz, no i oglądasz na swój temat materiał.
Jest to bardzo miłe, szczególnie gdy jesteś porównywany do legend piłki nożnej.
Gala Piłkarska! Czym dla Ciebie jako zawodnika jest taka Piłkarska Gala? Cieszysz się, że właśnie w taki sposób kończy się każdy sezon?
Oczywiście, że tak! To tylko pokazuje jak świetnie zorganizowany jest ten turniej! My jako zawodnicy cieszymy się, że możemy przyjeżdżać na takie gale, możemy poczuć się jak zawodowi piłkarze.
No właśnie sezon! Jak oceniasz ten sezon 2018/2019 w wykonaniu Rajczy? Żadnego pucharu nie zdobywacie. Jedynie latem czwarte miejsce. Nie jesteś przyzwyczajony do takiego obrotu sprawy!
Ten rok był ciężki dla naszej parafii. Odeszło czterech podstawowych zawodników, zostałem tylko ja i Filip. Wokół nas ksiądz musiał zbudować całą drużynę. Młodzi zawodnicy spisali się naprawdę dobrze, lecz to nie wystarczyło do zdobycia pucharu, ale jestem przekonany, że za rok nasi młodsi koledzy powalczą o puchar halowy jak i letni.
Ty pamiętasz czasy, tej naprawdę „Galaktycznej Rajczy”, ten przydomek będzie już do waszej drużyny wciąż przypięty. Jak uważasz, jeszcze kiedyś ministranci z parafii św. Wawrzyńca będą znów tak „Galaktyczni”?
Ciężko mi powiedzieć. Mam nadzieję że tak, ale czas pokaże.
Odchodzi ostatni z tych „Galaktycznych”, ciężko kończyć przygodę z Bosko Cup?
Oczywiście, że tak, szczególnie, że w ostatnich 2 latach stałem się podstawowym zawodnikiem i odgrywałem realną rolę w kolejnych tryumfach naszej parafii.
Jak w ogóle będziesz wspominał ten turniej?
Była to wielka przygoda. Na moich oczach ten turniej z roku na rok zyskiwał coraz większy rozgłos i stawał się coraz bardziej profesjonalny. Wszystko to dzięki ks. Marcinowi i całemu Stowarzyszeniu Persette. Jestem pełen podziwu ile włożyli oni swoich sił w ten turniej. To wszystko dzięki nim.
Łukasz, czym dla Ciebie był, czy jest jeszcze turniej Bosko Cup?
Turniej był i jest miejscem rywalizacji parafii, lecz rywalizacja to nie wszystko, liczy się przede wszystkim dobra zabawa.
Grając na turnieju, przez cały sezon: najpierw halowy turniej, później letni, superpuchar. Jak się uda to jeszcze kadra. Myślisz, by indywidualnie zdobyć ten najcenniejszy tytuł, zdobyć „Złotego Buta”, czy jednak zawodnik o tym w ogóle nie myśli i skupia się na grze zespołowej, nie na indywidualnych osiągnięciach?
Myślę, że każdemu zawodnikowi przyświeca cel, aby poświęcić się dla drużyny, a nie grać tylko i wyłącznie pod siebie. „Złoty But” to tylko przysłowiowa truskawka na torcie dla tego zawodnika, który oddał się w pełni dla swojej drużyny.
Możesz powiedzieć o sobie jako zawodnika w historii Bosko Cup, czujesz się spełniony?
Tak, czuję się spełniony. Wygrałem każde możliwe trofeum na tym turnieju. Począwszy od mistrzostwa halowego i letniego, kończąc na nominacjach do „Najlepszej Piątki” oraz „Najlepszej Siódemki” turnieju halowego i letniego.
Łukaszu jeszcze raz gratuluję „Złotego Buta” i tytułu „Piłkarz Roku 2019” oraz tytułu, od internautów.
Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim internautom, oraz osobom ze sztabu Bosko. Dziękuję za te piękne 5 lat!
Możesz być pewnym, że my będziemy za Tobą tęsknić, więc liczymy, że nas będziesz odwiedzał.
Również będę tęsknił, ale jeżeli wszystko dobrze pójdzie to najbliższą okazją, aby znów się spotkać będą eliminacje do halowego turnieju.