Rajcza już bez Iwanka
Kiedy Rajcza pojawiła się pierwszy raz na Turnieju Bosko Cup w 2013 od samego początku naszpikowana była gwiazdami: Mikołaj Franusik, Tomasz Franusik, Michał Kąkol, Piotr Błasiak; a później kolejni: Krzysztof Iwanek, Daniel Iwanek, Mikołaj Sadzikowski …. można by wymieniać jeszcze wiele nazwisk. No i największy atut jaki posiadali, niesamowity trener, opiekun zespołu: Ryszard Iwanek. Chociaż co roku odchodzili zawodnicy, skład systematycznie był uzupełniany kolejnymi ministrantami, którzy wychodzili na niesamowity poziom piłkarskich umiejętności: Łukasz Worek, Jakub Ficoń, Filip Ficoń, Patryk Sury … i wielu innych. Od samego początku przylgnęło do nich określenie „Galaktyczni”, bo poziom jaki prezentowali na każdym turnieju był poza zasięgiem innych. Zdominowali od pięciu lat rozgrywki zajmując pierwsze miejsce we wszystkich klasyfikacjach. Zawodnicy prezentowali niesamowity poziom i realizowali wszelkie założenia taktyczne nakreślane przez pana Ryszarda. On sam spokojnie przyglądał się i szukał sposobności, by umiejętnie wprowadzać kolejnych zawodników, by spokojnie przygotowywać skład na odejście jednych, ale wprowadzenie kolejnych graczy. No i się udało to tak poukładać, aby wciąż być najlepszym zespołem w każdym sezonie. Zmiany personalne były, ale jedno się nie zmieniało, styl gry i trener, który wciąż był; a swoim spokojem i charyzmą mobilizował chłopaków do nieustannego doskonalenia swoich umiejętności i gry, mającej na celu sięganie po najwyższe laury.
Po pięciu latach przyszedł moment, aby powiedzieć – dość. Zespół stracił najważniejsze ogniwo, serce i mózg zespołu – trenera. Czy Rajcza poradzi sobie z nową rzeczywistością? Widać po eliminacjach, że to nie będzie łatwe zadanie. Plan minimum został zrealizowany – awans na finały. Ale czy akurat przy takim poziomie grupy można było wyobrazić sobie inne rozwiązanie niż takie jak widzieliśmy w sobotę? Oczywiście, że nie. Jednak Rajcza już nie była tak groźna jak chociażby sezon temu, nie mówiąc już o latach wstecz. Oby nie stracili stylu, jaki od zawsze mieli wypracowany: skuteczność podań, precyzja w tym zawarta, umiejętność wyjścia z pressingu, zmiana tempa akcji i umiejętność nawet do znudzenia gry na jeden kontakt, nie w chaosie, ale w spokoju i zespołowości. To dawało właśnie im kolejne sukcesy. W sobotę kilkakrotnie zaprezentowali te walory, bo ci zawodnicy to mają. Ważne, żeby nowy opiekun na siłę nie zmieniał mechanizmu, który ma ten zespół, ale umiejętnie wkomponował nowych zawodników do rajczańskich warunków. Na dziś ten zespół nie ma tak magicznych gwiazd, na których nazwiska paraliżowali się przeciwnicy. Mają zespół, w którym zawsze była i widać, że jest dobra atmosfera; a to się liczy. Dlatego zobaczymy jak będzie wyglądać życie bez Iwanka na ławce trenerskiej. Czas pokaże, czy będą nadal „Galaktyczni” czy zejdą na ziemię. Liczymy, że będą nadal wirtuozami o nietuzinkowych umiejętnościach, a przy tym jak zawsze pokorni, sympatyczni i pełni życzliwości dla wszystkich.