Eliminacje Okręg Bielski sezon 2024/2025 – Artykuł – Zagrali przepiękną symfonię!
Bielskie eliminacje zbiegły się z urodzinami ks. Marcina, który od lektorów z parafii na której posługuje – św. Józefa w Bielsku – Białej os. Złote Łany otrzymał prezent awansu do II rundy eliminacji. Dla nich samych oraz dla kilku innych zespołów to był prawdziwy debiut na naszych rozgrywkach. W pierwszym meczu zagrały zespoły całkowicie debiutujące, bo Złote Łany i Czechowice – Dziedzice, które bardzo bojaźliwie podeszły do tego spotkania; choć z większą jakością przedstawił się nam zespół z Bielska – Białej. Z pewnością o tym decydowały też warunki fizyczne zespołu, ale również forma i jakość jaką zespołowi dawał Filip Nąckiewicz oraz Miłosz Górny, który pewnie chciałby zapomnieć o zmarnowanym rzucie karnym, ale wyręczył go Filip, który z Czechowicami jak i Wapienicą zapewnił zwycięstwo. Po dwóch wygranych mieli pewny awans, który umocnili sobie w spotkaniu ze Straconką, którą rozbili 4:1, a Filip w każdym meczu zapisuje się w protokole jako zdobywca bramki. Z kompletem punktów w debiucie wywalczyli awans o który do ostatniego meczu biła się Wapienica z Czechowicami. Choć trzeba zadać pytanie Wapienicy: dlaczego zespół z taką jakością nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału? Wydaje się, że do pola karnego przeciwników wszystko wygląda dobrze i przyzwoicie, a jednak brakuje przysłowiowej „kropki nad i”. Nie potrafią skutecznie wykorzystać dogodnej sytuacji jakiej mają, ale często bramkarz Wapienicy – Tymoteusz Świątek, świetnymi interwencjami podtrzymuje swój zespół „przy życiu”. Za to wszyscy mogą mu być wdzięczni! Tymek zaprezentował się w tym dniu ze znakomitej strony. Jeszcze bardziej o tym mogliśmy się przekonać, kiedy przy remisie 0:0 z Czechowicami o awansie przesądzić miały rzuty karne. Czechowice tylko raz pokonały świetnego tego dnia Tymka, który dwukrotnie zatrzymuje lektorów z parafii św. Maksymiliana, pozwalając swojej drużynie cieszyć się z dalszej gry w sezonie halowym. Wszystkie mecze, pokazały, że poziom w grupie A był bardzo wyrównany, ale jakościowo chyba zdecydowanie; co też pokazuje tabela, przewyższał wszystkich zespół ze Złotych Łanów. Jakość nieocenioną dla zespołu ma Filip Nęckiewicz, który wraz z Miłoszem Górnym i spółką będzie musiał teraz w II rundzie wnieść się na jeszcze wyższy poziom swoich umiejętności, aby zapewnić awans na finały. Myślę, że to nie jest marzenie ściętej głowy, ale jeśli zespół będzie rozsądnie zarządzany, wówczas mają szanse zagrać na XVII halowych finałach. O tych finałach marzy każdy zespół, ale przed nimi jeszcze druga runda. W niej z grupy B meldują się Rybarzowice i B-B Komorowice. Dla tych pierwszych to była czysta formalność. Wszyscy wiedzieli, że nie powinni mieć większych problemów z awansem, ale chyba nikt nie spodziewał się po tym zespole takiej jakości. Zagrali w tych eliminacjach przepiękną symfonię, ale kiedy masz takiego wirtuozera jak Bartosz Wójcik, który niczym największy artysta udzielił przepięknej lekcji wszystkim zespołom z którymi się mierzyli; można czerpać przyjemność z gry w każdym spotkaniu. Jak przystało na Reprezentanta naszej Diecezji, zagrał fantastyczne zawody. Właściwie trudno powiedzieć na jakiej pozycji i w którym sektorze boiska dowodził Bartosz? No tylko na bramce nie, ale tam królował też Wójcik, tyle że jego młodszy brat Piotr, mający niesamowity talent jeśli chodzi o grę między słupkami. Bartosz, fantastycznie dyrygował tempem gry zespołu, przerywając jakiekolwiek zapędy przeciwnych drużyn, a wyprowadzając skuteczne akcje, zmieniał tempo prowadzenia piłki, czym mylił zawodników z innych drużyn. Dzięki uniwersalności lidera Rybarzowic z ofensywnych możliwości poznaliśmy Michała Kozieła, który pokazał, że potrafi wkomponować się w styl gry swojego kapitana. Widok tak grającego zespołu cieszy oko kibica i już pozwala upatrywać w drużynie Rybarzowic kandydata do końcowego sukcesu. Na poziomie eliminacji bielskich, w szeregach zawodników z parafii MB Pocieszenia nie zauważamy żadnych defektów, tam jest jakość, konkret, polot, skuteczność, radość i inteligencja gry. Właściwie jest wszystko by liczyć na sukces. Pytanie, czy to potwierdzą w kolejnych rundach Turnieju halowego? Mamy nadzieję, że dla takiej gry jaką zaprezentowały Rybarzowice warto przyjść na rozgrywki Bosko Cup. Punktowo – bramkowa zdobycz potwierdziła jedno: mamy do czynienia z zespołem, który w tym sezonie będzie chciał czegoś więcej. Po pierwszym meczu pozostałe zespoły już mogły wiedzieć, że zostaje nam walka o drugie miejsce, które koniec końców wywalczyły B-B Komorowice. Po pokonaniu Rudzicy skromnie 1:0 i remisie z Godziszką, mogły cieszyć się awansem szczególnie dzięki Rudzicy, która fantastycznie zagrała z Godziszką i tym samym dała awans Komorowicom. Zatem dwóch debiutantów i dwa zespoły które znają już klimat Bosko Cup są dalej w grze.
W tej grze jak najdłużej tylko się da chciały pozostać zespoły z kategorii Ministrant. W tych meczach były niesamowite emocje i jak wielu zauważyło, chyba większe niż w grupie A Lektora Młodszego. Jakby niesamowitą jakość zaprezentowały nam Obszary. Co warto dodać zespół został w stu procentach ten samo co w zeszłym sezonie, więc jakość widać niesamowitą. Jak na tak młodych zawodników tam jest polot, logikę gry, podania i co ważne: ci zawodnicy naprawdę wiedzą co zrobić z piłką na boisku. Zwycięstwa przekonujące i dające wszystkim argumenty, że to wielki kandydat na coś wielkiego w tym sezonie. Zatem pierwsze miejsce zarezerwowały sobie Obszary. Kto na drugim miejscu? Tu był prawdziwy rollercoaster. Po pierwszym meczu wydawało się, że zasłużenie awans wywalczą Złote Łany, bo z Czechowicami zagrały bardzo dobrze i naprawdę przekonująco. Jednak to co stało się w spotkaniu z Wapienicą każe uderzyć się w pierś za grzechy zaniedbania. Wapienica tego meczu nie miała prawa wygrać; kiedy po pierwszych minutach Złote Łany były konkretniejsze, jakościowo zdecydowanie lepsze. Jednak zmiany i rotacje doprowadziły do pogubienia się zespołu. Z mądrze grającej drużyny, przeobrazili się w prawdziwy chaos, niepewność i im dalej w mecz tym zespół nie tworzył monolitu, a tylko zbiór pogubionych zawodników. Wapienica wykorzystała to pogubienie, a kiedy wrócono do podstawowego ustawienia, zabrakło czasu na odrobienie strat. Porażka 2:1 zabiera Złotym Łanom na własne życzenie awans na finały. Z niego cieszą się Czechowice – Dziedzice, które mimo porażek z Obszarami z Złotymi Łanami wygrywając z Wapienicą 3:1 z lepszym bilansem bramkowym jadą na finały. Mądre zarządzanie zespołem to ważny, jak nie najważniejszy element futbolu. Bo można być technicznie zespołem słabszym, a wygrać spotkanie, a zespół z możliwościami na sukcesy, źle zarządzany niweluje swoje szanse i załamany wychodzi z hali, że nie wykorzystaliśmy do końca swojego potencjału. Właśnie takie sytuacje, dramaturgia i gra do samego końca czyni futbol tak pięknym i fascynującym. Nam kibicom to się podoba, że walka do końca sprawia, że kolejne eliminacja zostawiają w naszych sercach piękne wspomnienia i emocje, które dla obiektywnych kibiców będą piękne i cudowne, zaś dla subiektywnego kibica – jednego radosne, drugiego bolesne, ale wszyscy w sobotę mogliśmy znów poczuć magię Turnieju Bosko Cup.