Co nas czeka w II rundzie eliminacji? – Analiza drużyn Lektor Młodszy
Przed każdą fazą rozgrywek jakie przychodzi nam przeżywać stajemy przed znalezieniem odpowiedzi na pytanie: co nas czeka? No i właśnie przed nami w kategorii Lektor Młodszy II runda eliminacji, do której zapewne przystępujemy nieco mądrzejsi o obraz całości eliminacji, a te 16 drużyn sprawia, że czeka nas wiele emocji, a już mecze które obejrzymy 30 listopada w Bielsku – Białej dają nam gwarancje: tam będzie jakość i zdecydowanie większe granie niż to co było w pierwszej rundzie. Przypatrzmy się tym zespołom i spróbujmy przeanalizować to co oni zaprezentowali oraz przypatrzmy się grupom.
Grupa A
To zdecydowanie najsilniejsza grupa i uznana za tzw. „grupę śmierci”. Można by rzec: każda, a przynajmniej trzy zespoły powinny znaleźć się w finałach, jednak tego nie mogą uczynić, gdyż z każdej grupy tylko dwie mogą awansować na finały. Zdecydowanym faworytem i jakościowo właściwie poza zasięgiem konkurencji są Rybarzowice. Ten zespół gra futbol jakby z innej półki, to jakość, jakiej chyba dawno nie widzieliśmy. Bartosz Wójcik z nr 21 to kapitan, który jest wszędzie na boisku, no poza bramką. Broni, kreuje akcje, wypracowuje sytuacje, zdobywa bramki. Taki zawodnik to skarb w zespole i jak przystało na reprezentanta, gra na miarę wyróżnienia. Do tego dochodzi gracz z nr 11 – Michał Kozieł, a wtóruje im na bramce Piotr Wójcik. To jest zespół kompletny, grający podaniami, precyzyjny w każdym calu, a przy tym inteligentny. Gdy trzeba przytrzymać piłkę, przytrzymuje, gdy należy przyśpieszyć akcję, przyśpieszy. Tam chyba nie ma słabego ogniwa. Zatem Rybarzowice są głównym kandydatem nie tylko na awans, ale kandydat na wysokie lokaty na finałach. Tylko ważne, by w komplecie przyjechał na II rundę eliminacji i na finały.
Rzyki widać, że bez Antoniego Beera są zdecydowanie słabsze. Franciszek Beer robi co może, aby kontynuować wprowadzanie zespołu na finały. Czy im się uda w tym sezonie? Franciszek oraz Oliwier Noszka, który pokazuje, że ma potencjał, jak również Kacper Cibor z 15 numerem, a zarazem będący bratem Nikodema, którego wielu z nas pamięta. Ci zawodnicy naprawdę mogą poszaleć. Wielka szkoda, że w Rzykach zabraknie Adriana Budy – bo w poprzednim sezonie wraz z Franciszkiem weszli z impetem w kategorię Lektora Młodszego. Jednak brak Adriana jest widoczny, ale muszą sobie podopieczni pana Bartłomieja Beera radzić w tym składzie jaki mają.
Cięcina to drużyna, która z pewnością najsłabszy punkt jaki mają to bramkarz. I najwyraźniej nie chodzi o złe umiejętności zawodnika na tej pozycji. Wręcz przeciwnie, one są imponujące i bardzo charakterne. Jednak filigranowy Stanisław Czarnek często ma niewiele do powiedzenia w sytuacjach, gdy piłka mija go na wysokości, której nie jest wstanie sięgnąć na ten moment. Zaś atutem tego zespołu jest zabójczy duet Tyrlik – Skolarz. Ci zawodnicy szukają się na boisku zasadniczo w ciemno. Są w stanie rozmontować każdą obronę, jednocześnie broniąc dostępu do swojej bramki. I właśnie ta umiejętność jest u nich na wysokim poziomie. Podwajanie pozycji, tym cięcinianie muszą wywalczyć sobie awans szczególnie gdy przyjdzie im stanąć w szranki z Wójcikiem, którego potężne strzały, będą totalnym zagrożeniem dla Stanisława. Tu chyba będzie wszystko zależało najbardziej od mądrości na boisku Skolarza, który nie może dopuścić do oddawania strzałów Bartoszowi. Oczywiście pewnie finezja Bartosza sforsuje szyki podopiecznych ks. Bogusława Szwandy, ale ten uznawany jest za fenomenalnego taktyka. No i właśnie w doświadczeniu ks. Bogusława należy również upatrywać wielki atut, bo ten potrafi ustawić zespół mądrze, co tylko zwiększa ich szanse na końcowy sukces. A brak awansu Cięciny, upatrywać będziemy w kategoriach sensacji niż w zrozumieniu, że tak miało być.
Chybie będzie bodaj zdecydowanie odstawać w poczynaniach pozostałych doświadczonych zespołów. Debiutanci wywalczyli niespodziewanie awans do II rundy, chociaż jak się finalnie okazało, dwóch najlepszych zawodników nie było na eliminacjach w Górkach Wielkich z powodu choroby. Czy zatem gdy się pojawią, będą wzmocnieniem dla zespołu z parafii Chrystusa Króla? Data na awans na finały będzie wyśmienita, bo wigilia odpustu parafialnego. Nic, tylko popracować, awansować i uczynić wielką niespodziankę, ucierając nosa tym wielkim.
Faworyt: Rybarzowice
Typy na awans: Rybarzowice, Cięcina
Grupa B
W tej grupie, jak i w całym sezonie halowym faworytem do walki o wysokie lokaty będzie Grojec. Ten zespół od dwóch sezonów pokazuje się z bardzo dobrej strony. Zaś w tym sezonie forma jest olbrzymia. Mają w swoich szeregach dwóch reprezentantów: Miłosz Grzywa – kapitan i Adrian Chowaniec, który w poprzednim sezonie był bramkarzem, a dziś jest zawodnikiem z pola. Ten zespół zadziwia wszystkich, ale jeśli „krzyżakiem” podajesz do swojego kolegi na odległość całej hali, to potwierdza, że jesteś dobrym. Tak gra Grojec! Niekonwencjonalnie, nieszablonowo, z polotem, skutecznie, wyrachowanie, a przy tym bardzo dojrzale. Ten zespół trudno zatrzymać; nawet takie tuzy jak Jawiszowice osiedle nie potrafiły sobie z nimi poradzić. To się nazywa perfekcja! No i tacy są na boisku – perfekcyjni. Oj już sobie wyobrażam taki mecz na finałach: Grojec – Rybarzowice. To byłby ogień. Może się uda zobaczyć takie spotkanie na finałach. Na każdym poziomie finałów, to będzie coś, co byłoby meczem na niewyobrażalnym poziomie.
Jeleśnia to zespół solidny, może bez fajerwerków, ale waleczny i nieustępliwy. Coś w tym musi być, skoro remisujesz z Pietrzykowicami – mistrzami letniej edycji w poprzednim sezonie. To jest coś. Gonili wynik, no i się udało, a późniejsze zwycięstwa dały im awans do II rundy, gdzie pewnie to ich DNA zespołu, czyli waleczność i nieustępliwość będą widoczne w każdym spotkaniu.
Złote Łany drużyna która w debiucie z kompletem punktów melduje się w II rundzie eliminacji. Na początku może zbyt stremowani, ale im głębiej w turniej, tym grali piękniej dla oka, szczególnie Filip Nąckiewicz z nr 17 jest taką najjaśniejszą postacią. Piętą achillesową drużyny, jest złe nią zarządzanie. Zmiany, które nie wprowadzają klimatu umiejętności odpoczynku i złapania oddechu, po to by później znów zaatakować. Tylko zmiany wprowadzają rozbicie, dyskomfort, zagubienie i chaos na boisku. To jest dla nich, jak i dla każdego niepotrzebne. Zespół musi zafunkcjonować na boisku. Każdy ma do wykonania konkretną pracę. Oni wykonują ją dobrze i przyzwoicie; szczególnie pierwsza piątka, to zawodnicy o dobrych warunkach fizycznych. To wzbudza respekt u innych i teraz ważne, albo to wykorzystają, albo rozmyją walory swoje na drobne. Miłosz Górny z „11” na plecach w połączeniu z Filipem tworzą fajną całość. Duet naprawdę potrafiący zagrozić i nieco dobić przeciwnika.
Kończyce Małe to zespół, który w ostatniej chwili zagrał w eliminacjach w miejsce Skoczowa. W tym wszystkim zawirowaniu awansowali, ale w jakich zwariowanych okolicznościach zagrali na eliminacjach cieszyńskich, z takimi zawirowaniami, zamieszaniem poczynają sobie na boisku. Gdyby zawodnik z nr 10 – Bernard Plichta miał więcej zimnej krwi pod bramką przeciwnika, zespół miałby więcej punktów, więcej zdobytych bramek i grałby w grupie D, a nie w grupie B. Jeśli zawodnicy nie opanują własnych emocji, nonszalancji, mogą mieć trudno z awansem, bo bądźmy szczerzy, ale poziom cieszyński nie możemy zestawić z poziomem II rundy eliminacji. Bo to co wystarczyło w Górkach Wielkich, na pewno nie wystarczy 30 listopada w Bielsku – Białej. Zatem używając nomenklatury młodzieżowej, będzie trzeba wyjść level wyżej w swoich umiejętnościach oraz w sposobie gry na boisku. Ta grupa wcale słaba nie jest, a powiedziałbym, że poziomem zbliżona bardzo do grupy A.
Faworyt: Grojec
Typy na awans: Grojec, Kończyce Małe
Grupa C
Uznaliśmy, że grupa A będzie „grupą śmierci”, ale chyba z niewielkim wskazanie, gdyż bardzo wyrównana i zbliżona ciężarem gatunkowym do niej, będzie grupa C.
Jawiszowice osiedle po przebudowie składu, gdy zgarnęli dwa mistrzostwa, teraz są chyba jeszcze bardziej osłabieni i jakby jeszcze nieco dalej od tej formy, którą prezentowali dwa, a nawet sezon temu. Szczególnie konfrontacja z Grojcem pokazała, że mierzenie się z lepszym zespołem nie będzie takie łatwe, wręcz trzeba też z pokorą przyjąć porażkę. Z „6” na plecach – Tymoteusz Szałaśny bramkostrzelny jest nadal i potwierdza, że korona „Króla Strzelców” latem to nie był przypadek. Wspiera go jak może Jakub Giza z nr 7 oraz Franciszek Łukowicz z nr 9, którzy również mogą namieszać i postawić się innym. Oni zdecydowanie marzą o finałach halowych.
Tam również chcą się znaleźć Pietrzykowice, które rozochociły się po poprzednich finałach letnich. Jednak absencja Tymoteusza Dobiji jest bardzo widoczna. Nie zagrał w pierwszej rundzie, nie zagra równie w drugiej. Zatem Pietrzykowice już nie są tak mocne, jak choćby w poprzednim sezonie, mimo, iż Paweł Pindel z nr 14 – reprezentant, trzyma formę i pokazuje, że on akurat jest w gazie i czeka tylko, aby pozostali koledzy równali do jego poziomu. Jeśli tylko tak będzie, to Pietrzykowice spokojnie mogą liczyć na pełny awans.
O ten awans zdecydowanie trudno będzie bielskim Komorowicom, którzy jako cały zespół są kolektywem, jednak oni zdobyli w eliminacjach tylko jedną bramkę w konfrontacji z Rudzicom, remisując zarazem z Godziszką – najsłabszą tego dnia w swojej grupie. Zdecydowanie nie mogą obciążać tak swojego bramkarza Miłosza Mądrowskiego, który dwoi się i troi między słupkami. Jednak on sam przeciwników nie zatrzyma. Zaś pamiętajmy, że najlepszą obroną jest atak. Tylko Komorowice w ofensywie, to skutecznością nie grzeszą. Zatem gdzie mogą upatrywać szans? Szans chyba bardziej w większym zaangażowaniu, pracowitości i determinacji. Bo możesz być słabszy technicznie, ale pracowitością, determinacją i walecznością, można wszystko nadrobić.
O nadrabianie nie muszą martwić się zawodnicy Istebnej. To jeden z najbardziej doświadczonych zespołów na Bosko Cup. Ktoś zapyta: kto jest największą gwiazdą zespołu z Trójwsi? Sama Istebna jest największą gwiazdą. To jest kolektyw. Może i skutecznością błyszczy nam Krystian Hanzel z „11” na plecach. Tam każdy zawodnik wkłada tyle serca, pracy i zaangażowania, że tam nie ma gry pod siebie, tam ty sam grasz dla dobra całego zespołu; który pokazał kolejny raz, że na finałach to oni bardzo chcą się znaleźć. Kiedy Istebna w pierwszym meczu próbowała walczyć zrozumiała po pierwszej połowie, ale chwila, my mamy w sobie jeden atut, którym łatwo jest osiągać sukcesy: podania, zmuszanie przeciwnika do gry bez piłki, skrzydłami rozciąganie gry i męczenie kondycyjne przeciwnika. Oj grać z Istebną jest nieprzyjemne, bo musisz biegać, dużo biegać. Oni ci obrzydzą grę w piłkę skutecznie, ale dla oka kibica, ich gra jest wyrachowana, mądra i piękna. Młode piłkarskie geniusze, które trzeba podziwiać i radować się ich grą.
Faworyt: Istebna
Typy na awans: Istebna, Pietrzykowice
Grupa D
Patrząc na potencjał tej grupy jest ona bodaj najłatwiejszą jeśli chodzi o możliwość awansu.
Kęty po latach znów z wielkimi szansami na awans na finały, dzięki fantastycznej grze Samuela Poręby, który jest najjaśniejszą postacią w drużynie z osiedla. Kapitan jak przystało na gracza z „9” na plecach jest liderem zespołu w każdym etapie meczu, ale również poza boiskiem. Jednak nie jest temu zespołowi łatwo w konfrontacji z silniejszymi, o czym mocno przekonali się rywalizując z Rzykami. Chociaż 2:0 ujmy nie przynosi, ale jednak zespół choć ambicji mu nie można odmówić, to jest to bardzo młody zespół, przed którym jest jeszcze trochę wspólnego grania. Kiedy nieco dorosną, to może to być ciekawa ekipa, bo charakter do gry mają mocny.
Żabnica tego charakteru ma jeszcze więcej, no i tam również mają chyba jeszcze większego wirtuoza niż w Kętach, a mowa o Hubercie Pielichowskim. No, ale „10” zobowiązuje. Jednak dla Huberta dycha nie ciąży na plecach, ale on potrafi na boisku zachowywać się tak inteligentnie, jak potrzeba inteligencji zawodnikowi nominalnie przypisanemu do roli przysłowiowej dziesiątki! Różnica w zestawieniu z Kętami jest taka, że ma on większe wsparcie ze strony zespołu, z którym można bardziej kombinacyjnie pograć. O tym przekonała się Cięcina, która uległa Żabnicy, jednak zastanawia porażka z Ciścem. Zatem wniosek nasuwa się jeden: jeśli oni wykorzystają swój potencjał, to im nie straszny żaden zespół. Jednak jeśli zbyt pewnie siebie się poczują, to zniszczą wszystko co mają i przegrać mogą z każdym. Zatem Żabnica może nie taka straszna, ale jednak liczyć się będzie w walce o awans bardzo mocno.
Wapienica chciała by nawiązać do czasów, kiedy w 2018 udało się pojawić na finałach. Jednak w tym sezonie będzie to bardzo trudne. Wprawdzie mają zaporę wydaje się nie do przejścia w osobie Tymoteusza Świątka na bramce. Broni fenomenalnie, a taki bramkarz to skarb nieoceniony na hali. Jednak panowie, nie zrzucajcie wszystkiego na karb Tymka, ale wy też musicie strzelać coś więcej, bo jedna bramka zdobyta w eliminacjach to naprawdę zbyt mało, aby liczyć w drugiej rundzie na coś więcej.
Jaworze tu chyba uchodzi za największego gracza w walce o finały. Tak się jakoś składa w kategorii Lektor Młodszy, że od lat nie umieją wykorzystać swojego potencjału. No, a przecież trzeba przyznać w tym sezonie, to będzie jeden z wielkich kandydatów do TOP4. To co prezentuje Oskar Koćwin budzi szacunek i respekt. To on jako kapitan w dużej mierze wziął na swoje barki odpowiedzialność za grę zespołu i walkę o awans. Do tego fantastyczna gra Kamila Strzelczyka, który z numerem „5” na koszulce zagrał można rzec na piątkę. Do tego duetu dostosował się Maksymilian Szoblik, choć gdyby wykorzystał więcej sytuacji jakich miał, to byłoby jeszcze efektowniej. Maksymilian ma łatwość znajdowania się w dogodnej sytuacji. Tylko jakby w najważniejszym momencie zawodzi skuteczność. Z tym nie ma problemu Oskar, który w każdym sektorze boiska jest można rzec bezbłędny. Podobnie jak bezbłędny i chyba jedną z największych gwiazd zespołu jest bramkarz Olaf Ryś. Ten zawodnik jest tak inteligentny, co pokazuje w grze obronnej, ale również tym jak wprowadza piłkę do gry. Tego nie kupisz, to się po prostu ma. Tylko chyba dla samych zawodników Jaworza, największym przeciwnikiem są oni sami. Emocje nieraz biorą nad nimi górę. Głupie faule, wślizgi – które są zabronione – powodują, że mogą zrobić krzywdę przeciwnikowi, ale również sobie sami, o czym w Górkach Wielkich na hali przekonał się sam Kamil Strzelczyk i o mały włos wykluczyłby się z dalszej gry. Zatem panowie opanować emocje, grać swoje, pokazywać tę radość, polot i lekkość w grze, a awans przyjdzie zasłużenie.
Faworyt: Jaworze
Typy na awans: Jaworze, Żabnica
Tak oto przedstawia się analiza każdej grupy i każdego zespołu, który awansował do II rundy eliminacji w kategorii Lektor Młodszy. Tylko pamiętajmy, analiza, analizą. Jednak wszystko zweryfikuje boisko, dyspozycja dnia i to, co będą w danym momencie potrafili sprzedać nam sami zawodnicy; ale też to, na co przeciwnik pozwoli, bo do tego też dostosowuje się sposób grania. Jedno jest pewne, że czeka nas już niesamowite granie. Zaś drużyny, które awansują na finały, mogą powiedzieć, że jesteśmy mocni, bo w tym sezonie wywalczyć awans na XVII halowe finały, to jest nie lada wyczyn. Życzymy wszystkim powodzenia.