To już kolejna odsłona Turnieju Bosko Cup, gdzie rozgrywa swoje mecze również kategoria Ministrant. Mecze najmłodszych cieszą się dużym zainteresowaniem jeśli chodzi o oglądanie ich z zewnątrz. Szczególnie kiedy patrzy się jak ci filigranowi zawodnicy podejmują poczynania na boisku. I również w Kętach było podobnie, patrząc jak sobie radzili ministranci z Targanic, Jawiszowic osiedla i Starej Wsi. Wydawało się, że ci pierwsi będą mieli najwięcej doświadczenia, przecież jeszcze dwa lata temu „tamtejszy Ronaldo” zachwycał wszystkich w Łodygowicach na eliminacjach. Jednak już na finałach nie udało się tak błyszczeć. Krystian teraz bryluje w kategorii Lektor Młodszy, a w młodszym zespole ma dobrego następcę w osobie Filipa Bizonia. Jednak jeden wyróżniający się tak bardzo zawodnik to zbyt mało, przy tak krótkiej ławce. W pierwszym meczu uległy Targanice 1:0 Starej Wsi, która warunkami fizycznymi przewyższała tych filigranowych ministrantów z parafii Nawiedzenia NMP. „Pasy”, bo barwami Stara Wieś wzoruje się na Cracovii, miały zdecydowanie większą siłę strzału i moc w odbiorze, co uniemożliwiało zawodnikom z Targanic zdobycie chociaż jednego gola. W drugim meczu zmęczenie dało znać chyba o sobie, skoro jeszcze mniejsi zawodnicy z Jawiszowic zachwycili nas wszystkich, a szczególnie najmniejszy na boisku, i chyba na całym turnieju, Ksawery Giza, grający z numerem 16. Ten „mały” zawodnik ma niesamowicie wielkie serce do gry. Można by rzec: mały ciałem, ale wielki: sercem, wolą walki i niesamowitą determinacją do tego, aby dać swojej drużynie jak najwięcej. No i właśnie wraz ze swoim bratem Jakubem, dali zespołowi trzy punkty, zdobywając po jednej bramce. Ten fakt ucieszył niesamowicie Starą Wieś, która wiedziała: porażka Targanic, daje im awans na finały. Z każdego okręgu jedna drużyna odpada w eliminacjach. Zatem Stara Wieś przystępując do konfrontacji z Jawiszowicami, grała bez większej presji. Fizycznie przewyższali Jawiszowice, które nie przestraszyły się rosłych zawodników spod znaku roku jelenia. Wiedzieli, że charakter do walki, to oni mają, ale też i podopiecznym ks. Michała Styły, tego waloru nie można odmówić. Walka była tęga, wyrównana, a bramka z pierwszej połowy ustawiła mecz i pozwoliła kontrolować przebieg wydarzeń. Jednak mimo wszystko Stara Wieś próbowała odwrócić losy spotkania, lecz się nie udało. Mimo porażki, awans był zapewniony.
Generalnie, w tym okręgu, spotkały się trzy bardzo dobre zespoły, wyrównane i praktycznie grające na tym samym poziomie. Ciekawe, co pokażą ministranci w Łodygowicach? My chętnie zobaczymy podobny poziom i na taki liczymy.