Artykuł Eliminacje Okręgu Kęckiego – Lektor Młodszy – Więcej emocji w drugiej połowie!
Dnia 6.11.2021 w Czańcu rozpoczęliśmy XIV sezon naszych zmagań na boiskach Bosko Cup. Jednogłośnie wszyscy zawodnicy powtarzali: „cieszymy się, że ruszył turniej.“ Tak zawodnicy, opiekunowie jak i organizatorzy z wielka radością pojawili się na hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 1 im. Henryka Sienkiewicza w Czańcu. W kategorii Lektor Młodszy zamiast siedmiu, pojawiło się pięć zespołów: Kęty i Sułkowice Łęg nie dotarły na eliminacje. Zatem systemem „każdy z każdym” rozpoczęliśmy zmagania. Oczywiście modlitwa i przypomnienie wszystkim tych pięknych słów św. Jana Bosko naszego patrona, które przewidziane są na ten sezon i … możemy startować. Na początek miał być mecz na szczycie, jeśli chodzi o zespoły, które już jeżdżą na rozgrywki: Rzyki z Oświęcimiem. W pierwszej połowie typowe piłkarskie szachy, żaden z zespołów nie chciał zbytnio ryzykować, a i trzeba było rozpracować odpowiednio przeciwnika, badając jego możliwości, atuty i słabsze strony. Można by zapytać: czy Rzyki są tak mocne, że grają jak równy z równym z wicemistrzami z 2020 roku, czy jednak Oświęcim stracił na jakości? Być może obie ekipy są zbliżone poziomem, a czas przerwy na tyle „przewietrzył” im składy, że teraz szukają jakości? Czas był potrzebny i wszystko zweryfikował, bo piłka to też myślenie jak podkreślają zawodnicy Oświęcimia: „W drugiej połowie w końcu zaczęliśmy myśleć, zaczęliśmy grać piłką i cała drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony”. Oświęcim to kolektyw, gra zespołowa, i umiejętność wykorzystywania najważniejszych ogniw zespołu, które nie grają pod siebie, ale dla zespołu, współpracując wykorzystują z największą starannością i precyzją okazje zamieniając je na gole. I właśnie boleśnie o tym przekonały się Rzyki w drugiej połowie: Paweł Tran Van i Gabriel Bibrzycki zdobywając odpowiednio jedną i dwie bramki, „zabiły” to spotkanie. Jeszcze dobitniej potwierdzili swoją klasę indywidualnie i zespołowo w starciu ze Starą Wsią. To był mecz twardy, momentami na granicy faulu. W tym meczu zawodnicy nie odstawiali nogi. Szczególnie Stara Wieś wiedziała, że tego meczu nie można przegrać, po tym jak porażkę odnieśli z Targanicami i to tylko 1:0. Stara Wieś, odkąd opiekunem zespołu został p. Bartłomiej Pokładnik (ten sam, który prowadzi nasz program Kozak Bosko), solidnie puka do bram finałów. Oni wiedzą, że ich starsi koledzy w 2010 roku zajęli III miejsce, więc również chcieliby posmakować takiego tryumfu. Po pierwszej połowie podopieczni Pokładnika dzielnie walczyli i jakiejś wielkiej różnicy nie było widać. Jednak znów druga połowa zmieniła obraz gry i wynik. Czyżby Oświęcim był zespołem drugich połów? Widać potrzebują czasu na rozpracowanie drużyny z którą aktualnie rozgrywają mecz, a później skutecznie wykorzystują ich mankamenty zdobywając kolejne bramki. Mecz na szczycie miał być ten pierwszy, a okazał się być dopiero ten siódmy. Chyba prawidłowo można by rzec, skoro organizatorem jest Persette, z włoskiego: dla siedmiu! Oświęcim – Targanice, bo o tym spotkaniu myślę, dostarczył najwięcej emocji. Gabriel Bibrzycki i Paweł Tran Van kontra Krystian Łysoń; a właściwie należało by powiedzieć: Ronaldo! Tak, tak ten sam Ronaldo, który szalał w 2019 roku na eliminacjach w kategorii Ministrant, tym razem poszalał nam w kategorii Lektor Młodszy. Choć postura nie wiele się zmieniła, ale umiejętności są tak samo bajeczne. Ta konfrontacja, była tak wyrównana, że dosłownie do ostatniego gwizdka sędziego trzymały nas akcje w napięciu, a zdobywanie bramek, no skoro grał Oświęcim to w drugiej połowie było wet za wet. Jednak to zespół z parafii pw. św. Maksymiliana okazał się bardziej odporny na presję i jak sami mówili o sobie: myśleli na boisku… jak to zrobić, by bramki nie stracić. Ale mimo wszystko na dużo pozwalali kolegom z Targanic, bo, aż dwie bramki strzelił im nie kto inny jak Ronaldo. Krystian właśnie jak Cristiano Ronaldo dźwiga na sobie odpowiedzialność za zespół. CR7 Manchester United, Krystian Targanice. Co ważne, nie zawodzi swoich kolegów, czego potwierdzeniem jest zdobycie siedmiu bramek w tych eliminacjach. Mając wsparcie w osobie Adriana Rajdy skrupulatnie realizują swoje założenia. W 2019 roku Krystian swoją postawą na boisku, przyczynił się do awansu na finały. Teraz już nieco starszy zapewnia awans w debiucie Targanicom jako zespołowi w kategorii Lektor Młodszy. Najpierw przetrzymali wyrównane spotkanie ze Starą Wsią, wygrywając skromnie 1:0, by następnie nie dać jakichkolwiek złudzeń Jawiszowicom, o czym świadczy wynik 5:2. Sam Krystian Łysoń zdobywając 4 bramki wskazał wszystkim ekspertom i kibicom, kto tak naprawdę był najlepszym na boisku. Zawodnik grający z 18 numerem na koszulce wysłał wszystkim informację, że chętnie stanie już teraz w szeregu z najlepszymi w tym sezonie. Wymiana ciosów z Oświęcimiem była ozdobą dnia dzisiejszego. To był wspaniały mecz. Ten z serii: kiedy się kończy pytasz: już? Tak szybko? Bo tak bardzo trzymał w napięciu. To było meczycho, przez duże „M”. I dla takich spotkań, dla takich chwil, warto być na Bosko Cup.
Czekanie, a może cierpliwość, była dzisiaj domeną zawodników grających na eliminacjach w kęckim okręgu. Bo jak wytłumaczyć fakt, że w pierwszym spotkaniu Rzyki, może nie w pierwszej, ale w drugiej połowie na pewno schowały się za podwójną gardą. Można rzec, że na drugą połowę nie „wyszli” na parkiet. Sami doceniając klasę rywala: „Nie możemy odbierać im tego, po prostu Oświęcim był dużo lepszy.” Zespołowi spod Leskowca potrzeba duuuużo czasu, aby wejść na właściwy poziom, za który otrzymuje się piękną nagrodę w postaci awansu. A mają przecież taką perełkę w postaci: Nikodema Cibora! Jak można krótka scharakteryzować tego zawodnika? Ma młotek w nodze. Nawet sam tak o sobie mówi, że taką opinie na sposób własnej gry dość często słyszy. Natomiast jak już zawodnicy z parafii św. Jakuba złapali odpowiedni rytm, już było widać, to co chcieli by grać: „chcemy sobie podawać, chcemy, by ta gra zespołowa była widoczna na boisku” – mówi Nikodem. No i faktycznie już w kolejnych spotkaniach było widoczne to, jak grają nawet w tak trudnym meczu jak z Targanicami. To też dziwne, zespół który tyle krwi napsuł innym drużynom, będąc tak blisko wygranej, a na pewno remisu z Oświęcimiem i Rzykami, musiał schodzić z parkietu z goryczą porażki. Ale mimo wszystko awans jest: Oświęcimia, Rzyk i Targanic. Oni już się cieszą, bo nadal są w grze.
A co ma powiedzieć Stara Wieś i Jawiszowice? Drużyna Lektorów spod „Białej Gliny” mimo braku awansu nie zakopują swojej chęci gry pod ziemią, ale wciąż podejmują rękawicę. Z Oświęcimiem było naprawdę blisko, lecz w drugiej połowie coś się zatrzymało, a kolejne strzały rywali znajdowały drogę do bramki. Jedyne zwycięstwo z Jawiszowicami awansu nie da, lecz punkty w klasyfikacji generalnej jak najbardziej. Zespół spod znaku rogu jelenia, widać charakterologicznie, „rogaty” charakter ma i na boisku kilkakrotnie się to objawiało, czego efektem są żółte kartki. Emocje mają wyzwalać w nas wszystkich chęć do walki i sportowej rywalizacji w duchu sportowym, zaś „rogaty charakter” trzeba nieustannie w każdym z nas poskramiać, by on nie zasłonił nam sensu zabawy i radości z gry i bycia razem na turnieju. Niestety prędzej czy później taka postawa zamaże nam sens sportowej rywalizacji, tym samym przysporzy kłopotów i ułatwi nam poczucie smaku porażki, zamiast pomóc w osiąganiu zwycięstwa.
Jawiszowice os. Brzeszcze w debiucie ponoszą porażkę. No tak jest zawsze, że jakiś zespół zajmuje ostatnie miejsce. Ale czy należy się smucić? Nie, bo zaprezentowali naprawdę fajną grę, zdobywając bramki, radząc sobie dość dobrze. Bo skoro w każdym meczu zdobywasz po dwa gole, znaczy pojęcie o grze masz. Warto zwrócić uwagę, że to zespół bardzo młody. Za kilka lat sukcesywnie dołączać będą młodsi, którzy wczoraj wywalczyli awans na finały w kategorii ministrant, więc za może dwa czy trzy lata, będzie to naprawdę fajny zespół. Potencjał jest; a opiekun ks. Michał Styła, wie jak zdobywać mistrzostwo, co uczynił już z „galaktyczną Rajczą”. Zatem może stworzy zespół na miarę tego którego wspominamy tak często w historii? Czemu nie? Oświęcim, Rzyki i Targanice wciąż się motywują, by w tym sezonie krok po kroku zmierzać po mistrzostwo: „Porażka z Żabnicą w finale pokazała nam, że należy się zmotywować, więc się zmotywowaliśmy i chcemy wygrać mistrzostwo” – mówią zawodnicy Oświęcimia. „Bardzo chcemy wygrać mistrzostwo, zagrać chociaż w finale jak nasi starsi koledzy” – dodają zawodnicy Rzyków. „Marzy nam się finał i pewnie, że chcielibyśmy go wygrać” – dorzucają Targanice. Pierwszy krok do realizacji marzenia uczyniony: awans na finały. Następnym będzie awans z grupy i faza pucharowa. Więc pracy dużo, a i szczęście też się przyda, czego im życzymy!