Artykuł Eliminacje Bielskie Ministrantów – Na turnieju nie ma łatwych meczów.
W Bielsku odbyła się druga i ostatnia faza eliminacyjna dla ministrantów, którzy podarowali nam ponownie niesamowite emocje i wspaniałą grą zechcieli nas uraczyć. Przyjechały cztery zespoły, z których wiadomo było, że tylko jedna drużyna wyjedzie z hali rozgoryczona brakiem awansu. Zaś trzy miejsca czekały na awans. Z racji tego, że ministranci jeszcze nie mają klasyfikacji generalnej, dlatego potrzebne było losowanie, którego dokonał Krystian Wronka, osoba, którego głos można usłyszeć w czasie komentowanych meczów finałowych. Dzięki temu mogliśmy dokonać rozstawienia kolejności meczów.
Najpierw Hałcnów ze Starą Wsią, gdzie liczono na bardziej wyrównane spotkanie niż lektorów, ale i ministranci okazali się być hojni dla swoich kolegów z bazyliki, pozwalając wbić sobie aż 6 bramek. Młodzi podopieczni Krzysztofa Boguniowskiego, zagrali jeszcze bardziej koncertowo niż starsi koledzy stawiając się w rewelacyjnej pozycji wyjściowej. Podobnie i Pogórze w konfrontacji ze Straconka ustawiło siebie jako głównego pretendenta do awansu z kilkoma fajnymi zawodnikami w składzie. Na wielkie słowa uznania zasługuje nie tylko Piotr Matuszny strzelec dwóch bramek, ale Tymoteusz Hernik, kapitan, który widać, że ma wielki wpływ na to co dzieje się na boisku. A do tego dokładając bramkarza Jakuba Czupryńskiego, mamy trio, które na boisku radzi sobie rewelacyjnie. Widać, że cieszy ich piłka, z której czerpią radość, a na to pozwala trener Tomasz Dybczyński. Po wygraniu ze Straconką 3:1, dołożyli jeszcze 5:1 ze Starą Wsią i Pogórze spokojnie czekało na konfrontację z Hałcnowem, które o dziwo uległo Straconce 1:0. Czy to była sensacyjna porażka? Nie! Straconka zagrała konsekwentnie, miejscami napędzając strachu kolegom z innej części miasta. Bramka zdobyta w pierwszej części spotkania, dała spokój podopiecznym ks. Grzegorza, a z każdą minutą upływającą nerwowo robiło się w szeregach podopiecznych Krzysztofa Boguniowskiego. To był naprawdę emocjonujący mecz, Hałcnów przyciskał i szukał szansy. Ale skutecznie broniła się Straconka wybijając z rytmu zespół, który miał aspiracje na pierwsze miejsce. Po fenomenalnym meczu Straconka liczyła, na formalność w potyczce ze Starą Wsią. Nic z tych rzeczy. Na turnieju nigdy nie licz na łatwy mecz. Dobrze wykonany stały fragment gry, wrzutka z narożnika boiska, Mikołaj Pokładnik wykorzystał swój wzrost, wyskoczył do główki i mamy 1:0. Oj zrobiło się gorąco. Straconka za wszelką cenę chciał szybko odrobić straty, aby później liczyć na zwycięską bramkę. Minuty uciekały, a bramki jak nie było, tak nie ma. Dopiero krótko przed końcem spotkania wyrównał Jan Blicharz, ale na więcej już nie stać było ambitnie grających chłopaków ze Straconki. Przyznać trzeba: sensacja. Ale dla takich rozwiązań kochamy futbol. Na koniec starcie gigantów. Hałcnów otworzył wynik po strzale dobrze w tym dniu dysponowanego Piotra Juraszka, który zdobył „Koronę Króla Strzelców”. Więc wydawało się, że odbudują się, jednak Pogórze dysponuje naprawdę ciekawym zespołem, który nie poddał się mentalnie. Kilka fajnych akcji i przyniosły one dwie bramki. Spokojnie schodzili na przerwę z wynikiem 2:1. Druga połowa emocjonująca, z wymianą ciosów. Dziecięca brawura spowodowała wślizg w polu karnym, co nie mogło przynieść innej decyzji sędziego: rzut karny, zamieniony na bramkę przez Franciszka Dzikiego. Uratowany remis. Oczywiście obie ekipy już były pewne awansu, ale ważne były punkty do klasyfikacji generalnej. Gratulujemy wszystkim chłopakom dobrej i pięknej piłkarskiej zabawy.