XV Letnie Finały – Artykuł Ministrant – W niedzielę nie zwalniali tempa
Ministranci również w niedzielę podjęli walkę o mistrzostwo. Rzyki, Istebna, Jawiszowice i Cięcina poprzez rywalizację między sobą musieli rozstrzygnąć, które miejsce zajmą. Rzyki z Istebną to konfrontacja na linii Franciszek Beer – Krystian Hanzel. To największe „gwiazdy” obu ekip. Jak się okazało, podopieczni pana Bartłomieja Beera zwyciężają pewnie, choć trzeba było wznieść się na naprawdę wyżyny swoich umiejętności. Franciszek Beer i Kacper Pękala w całych finałach brali odpowiedzialność za zdobywanie bramek i właśnie oni zapewnili awans Rzykom. Chociaż bramkarz Dawid Stawowy musiał być czujnym, gdyż Krystian Hanzel, kilkakrotnie zagrażał bramce zespołu z parafii św. Jakuba, jednakże zabrakło szczęścia. Cięcina również przegrała 2:0 z Jawiszowicami, które piłkarsko były lepsze. Jednak ten mecz rozgrywany był nie tylko na boisku, ale również na trybunach. Tu był remis, bo oba zespoły miały liczną grupę kibiców, którzy przez cały mecz dopingowali swoich zawodników. Szacunek im się należy za te żywiołowe okrzyki.
Istebna z Cięciną walczyły o brązowy medal. Większe doświadczenie miał zespół z Trójwsi. Zaś Cięcina ma swój największy atut: trener i opiekun ks. Bogusław Szwanda, który (często go porównujemy do trenera Atletico Madryt) niczym Diego Simeone reaguje żywiołowo i ekspresyjnie; on po prostu gra na ławce. Podpowiedzi, ustawienie zespołu, to jest to co przyniosło efekt, że zespół po eliminacjach stawiany bardziej jako uczestnik finałów, jest dziś rewelacją sezonu i wywalczył awans do TOP 4. Efekt pracy ks. Bogusława Szwandy widać, bo stworzył ciekawy zespół i wypromował lidera Tymoteusza Kalfasa, strzelca 4 bramek na 6 zdobytych przez Cięcinę. Niespodzianka wielka, ale Cięcina zasłużenie staje na najniższym stopniu podium.
Jawiszowice i Rzyki zagrały w finale, bo też prezentują na dzień obecny najwyższy poziom. Gdyby ktoś zapytał: kto wygra mecz? Kibice osiedlowej drużyny odpowiedzieliby: Jawiszowice! No, ale w eliminacjach wygrali 3:0 po hattricku Emila Pachoty. Zaś te finały były dla nich małą męczarnią. Najpierw remis z Jaworzem po ciężkiej grze, potem zwycięstwo nad Brenną, choć wydawać by się mogło, że dla takiej drużyny jest to oczywiste. Szczęśliwy remis z Rzykami daje im 5 punktów i awans. Inaczej Rzyki. Oni im dalej w turniej, tym lepiej grali. Zwycięstwo z Brenną, pogrom z Jaworzem (6:1 budzi szacunek). Remis z Jawiszowicami ze wskazaniem na nich. W niedzielę nie zwalniali tempa, więc to Rzyki były faworytem tej konfrontacji. Prawdą jest, że Jawiszowice w niedzielę grały lepiej, ale trzeba było jeszcze ten najważniejszy mecz wygrać. Był on bardzo zacięty, czego potwierdzeniem jest remis 0:0 i konieczność dogrywki. Właśnie w niej Kacper Pękala zdobywa jedyną bramkę i jest, mają to upragnione mistrzostwo. Nie udało się lektorom zdobyć tytułu, ale parafia św. Jakuba zdobywa go w kategorii Ministranta. Piękne zawody i piękny czas wyrównanej walki o czym najbardziej przekonał nas finał.