Artykuł Eliminacje Okręgu Cieszyńskiego – 26.11.2022 – Lektor Młodszy – Cztery pierwsze podania zdradziły jakość zespołu!
Eliminacje cieszyńskie rozegrane były pierwszy raz w Skoczowie na hali SOSiR przy stadionie Beskidu Skoczów. Tym razem nie było to Pogórze, chociaż wstępnie miały to być Górki Wielkie. Różnego rodzaju zawirowania sprawiły, że suma summarum „wylądowaliśmy” tam, gdzie w 1995 roku lądował helikopter z Papieżem Janem Pawłem II, który odwiedzał wówczas Skoczów, sprawując Mszę Świętą na pobliskiej Kaplicówce. Skoczów okazał się dla nas bardzo gościnny, gdzie przede wszystkim przywitał nas Mirosław Sitko Burmistrz Miasta, który zawsze z otwartością serca czeka na całą rodzinę Bosko Cup. Również na skoczowskiej hali pojawił się Grzegorz Gaża – Poseł na Sejm RP, który zaproponował zabawę, aby przedstawiciel każdej parafii strzelił karnego, zaś w rolę bramkarza wcielił się sam Pan Grzegorz. Pierwszy strzał w zabawie, celny i skuteczny oddał ks. Marcin, a po nim reprezentanci drużyn. Zawodnicy za udział w zabawie otrzymali od pana posła piłki Qatar 2022. Na dzień dobry Pogórze zagrało z Cieszynem i już w pierwszej połowie „zabili” mecz, bo kiedy wygrywasz 3:0, ustawiasz sobie całe spotkanie. Tak też było i tu: a doświadczenie Jakuba Czupryńskiego i Tymoteusza Hernika, objawiło się bardzo szybko. To zawodnicy, którzy w zeszłym sezonie zdobyli dwa mistrzostwa, zatem musi to procentować w obecnej grze obrońców tytułu. Jeszcze większe znaczenie doświadczenia dało o sobie znać w konfrontacji z Rudzicą, gdzie zwyciężyli 6:0. Znów Czupryński na zero z tyłu. Hernik zabezpieczał formację obronną, a młodszy z braci Herników – Jakub poszalał z przodu i zdobył cztery bramki. To się nazywa ustawić sobie komfortowo eliminacje i utorować drogę awansu. Podobnie taki komfort ustawił sobie Strumień. Debiut imponujący, a trema też nie mała, bo nawet okazało się, że stroje było trudno zorganizować przez zespół z parafii św. Barbary. Jednak podeszli do tego w ten sposób: że jeśli uda się nam dalej dojść, to już będzie trzeba je zorganizować. Z Rudzicą zespół przycisnął, ale może jeszcze szału nie było. W pierwszym meczu otrzymali dwie bramki samobójcze, zatem 3 punkty na start zdobyte. Zaś z Cieszynem zwycięstwo 2:0 jeszcze bardziej umocniło ich przed najważniejszym meczem, bo trzeba było stanąć naprzeciw Pogórza. Drużyna z parafii NMP Królowej Polski zawsze budzi respekt u wszystkich z którymi przychodzi im grać, no ale kiedy patrzysz na ich dokonania i statystyki, jest to uzasadnione. W pierwszej połowie oba zespoły zagrały zachowawczo, co nie znaczy, że nie mieli okazji zdobyć bramki. Wszystkim utrudniała grę wielkość hali, która była z dotychczasowych najmniejsza. Dlatego nie grało się łatwo zawodnikom, którzy musieli rozgrywać piłkę bardziej technicznie. Po zmianie stron, zawodnicy, jakby bardziej starali się zagrać ofensywnie i w końcu mamy w tym meczu gol autorstwa Pawła Budnego, który główką pakuje futbolówkę do bramki, rozpruwając tak szczelną dotychczas obronę Pogórza, które nie poddało się; oni wiedzieli jak radzić sobie z grą do końca. Bardzo szybko odrobili straty, gdzie Jakub Hernik zdobył gola i gestem spokojnie, pokazał: ale o co wszystkim chodzi? Spokojnie, mamy wszystko pod kontrolą. Może straciliśmy bramkę, ale ten remis i tak daje nam awans. Tak więc spokojnie dowieziony do końca podział punktów daje Pogórzu awans bezpośredni, zaś Strumieniowi konieczność gry w barażach. Gdyby na początku powiedział ktoś, że Strumień zagra w barażach, oni by brali to rozwiązanie w ciemno. Jednak po ostatnim meczu z Pogórzem jest niedosyt, bo miejscami to podopieczni ks. Macieja Dunata byli nawet lepsi, co potwierdzili zdobyciem pierwszej bramki. Strata gola boli, ale i tak mogą być bardzo zadowoleni z tego jak zaprezentowali się na eliminacjach, które cieszą, że każdy zdobył bramkę: nawet ostatnia w tabeli Rudzica, która walczyła dzielnie w każdym meczu i za to należą się dla nich słowa uznania. Cieszyn również nie powiedział ostatniego słowa, dlatego w ostatnim meczu zdobyte 3 punkty cieszą opiekuna ks. Adriana Pietrasinę.
W grupie B pokazała nam się kosmiczna, obłędna, radosna, bajeczna gra …. i można szukać kolejnych przymiotników dla tego co pokazała Istebna. Po pierwszych czterech podaniach widzieliśmy najlepszy zespół w tych eliminacjach, co potwierdziła ilość zdobytych bramek w dwóch spotkaniach. 20 bramek robi wrażenie! Również budzi podziw ich gra, która zachwyciła każdego obecnego na hali w Skoczowie. Nie tylko należy zachwycić się skutecznością Antoniego Juroszka, zdobywcy 9 bramek, ale tam jest wszystko poukładane. Gra się klei, zaś zawodnicy widać rozumieją się na boisku bez słów. To się nazywa kolektyw, który wniesie na finałach niesamowitą jakość i prawdziwą poezję, którą każdy koneser futbolu może się delektować. Bo naprawdę jest czym! Fascynuje również gra Górek Wielkich, które wprawdzie zajęły drugie miejsce i pojadą na baraże. Co warto zaznaczyć, zespół przyjechał tylko w pięć osób, bez rezerwowych, gdyż z różnych powodów musieli pozostać w domu. Szczególną uwagę przykuwają dwoje z zawodników: Michał Herzyk i Szymon Greń, którzy są duetem na miarę tego z 2019 roku z tamtejszej parafii: Macieja Holeksy i Bartłomieja Matuli, który dał czwarte miejsce na finałach halowych w tamtym czasie. Czy Herzyk i Greń doprowadzą swój zespół również do Top 4? Nim realizacja takiego marzenia, trzeba najpierw przebrnąć baraże, a później dobrze zagrać na finałach. Również wielkie brawa należą się dla Dębowca, bo tamtejsza drużyna pojawia się pierwszy raz od 2011 roku, kiedy to zdarzyło się im awansować po eliminacjach kosztem … Pogórza, na baraże! Dziś może to brzmi dziwnie, ale tak wygląda karta historii. W obecnym sezonie nie było tak dobrze w wykonaniu parafii św. Małgorzaty, ale ważna jest chęć gry i walka do końca, by w każdym spotkaniu zdobyć chociaż jedną bramkę.
Mimo różnych zawirowań, okręg cieszyński z pewnością zaskoczył nas fajnym poziomem, a zespoły zaprezentowały kilka ciekawych akcji, dzięki czemu awansowały rewelacyjne zespoły, a do baraży przeszli ci, którym najbardziej się to należało!