X halowe finały – Rajcza
Pochwał pod adresem zespołu z parafii pw. św. Wawrzyńca nikt nie szczędzi, bo należy doceniać ich dokonania. Piąte Mistrzostwo z rzędu wywalczone – czy trzeba jeszcze jakiegoś innego i mocniejszego argumentu? Po eliminacjach Rajcza nie była stawiana jako główny faworyt do końcowego sukcesu. Zdecydowanie wyżej stały akcje Łodygowic, Wapienicy, Pogórza, Hałcnowa, niż Rajczy. Wywalczyli awans bez jakiegoś aplauzu, spokojnie i z dozą zarysu fajerwerków, które prezentowali od lat. Na finałach trafili do spokojnej grupy i wszyscy zastanawiali się jak zagrają bez wielkich gwiazd. Czy Rajcza dalej będzie „galaktyczna”, czy jednak będzie powoli schodzić na ziemię i zagrają przyzwoicie, bez czegoś wyjątkowego? W pierwszym meczu pokazali coś do czego nas wszystkich przyzwyczaili: grali szybko, „galaktycznie”, skutecznie i z wymiennością pozycji, co wprowadza rywala w stan dezorientacji. Bystrej dali lekcję futbolu zwyciężając 6:0, co pokazało jak mocnym są zespołem. W drugim spotkaniu z Goleszowem było już „ciepło”, musieli się namęczyć, aby odnieść zwycięstwo. Jednak znów wyszło doświadczenie, umiejętne ustawianie się, wyprzedzanie zawodników, czytanie gry. Tak to odebrali złudzenia, że niby już upadają, a jednak kolektyw, już nie indywidualizm dały im zwycięstwo i awans do półfinału. Konfrontacja z Hałcnowem zapowiadała się jako coś fantastycznego. Hit okazał się hitem w stu procentach. Od początku meczu obie ekipy poszły na wymianę ciosów, akcje przenosiły się z jednej pod drugą bramkę. Jednak więcej do powiedzenia miała Rajcza, zmuszając bielszczan do błędu. Czujność bramkarza z Sanktuarium MB Bolesnej pozwalała na rezultat bezbramkowy, jednak nerwowości nie wytrzymał obrońca, który wślizgiem przed polem karnym niefortunnie dal szansę obrońcom tytułu na stały fragment gry. A ekipa w żółtych koszulkach miała gościa co lubi strzelać. Łukasz Worek, bo o nim mowa, ma jak to mówią w żargonie piłkarskim „młotek w nodze”. Silne strzały widać są jego atutem, z którego często korzysta. I tak też się stało w tym przypadku. Podchodząc do piłki widać było, że nastawia się na jedno rozwiązanie – strzał w światło bramki. Skutecznie, bo wynik brzmiał 1:0. Do przerwy to Rajcza była bliżej finału, jednak po zmianie stron Hałcnów budził się z letargu i coraz częściej atakował bramkę Sebastiana. Rajcza dziwnie liczyła na dowiezienie tego skromnego wyniku do końca. Podobnie było w meczu z Goleszowem, szafowanie siłami nie do końca się powidło, i trzeba było szybko odrabiać straty. Hałcnów po wyrównaniu jeszcze bardziej zepchnął Rajczę do defensywy i w tej części spotkania okazał się być lepszym zespołem. No i nieszczęsna kontrowersja z piłką o której już wielokrotnie pisaliśmy we wcześniejszych artykułach. Mimo wielu emocji i nerwowości obie ekipy dotrwały do końca regulaminowego czasu gry, dogrywka okazała się galaktyczną grą Rajczy. Tam już wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić na chwilę rozluźnienia, tu trzeba włączyć piąty bieg, i zagrali tak jak od lat nas przyzwyczaili. Zasłużenie awansowali do finału, bo odznaczali się dojrzalszym futbolem, oczywiście nie ujmując nic ministrantom Hałcnowa. Obie drużyny uraczyły nas fantastyczną grą i stworzyli wspaniałe widowisko. A finał był kolejnym hitem tych finałów. Ale tym razem „Galaktyczni” nie chcieli ani na chwilę zejść na ziemię, wiedzieli, że jak tylko obniżają swoje loty, wówczas pojawia się niebezpieczeństwo porażki, ale jeśli tylko grają na swoim poziomie, wówczas są nieosiągalni dla innych. I tak było w konfrontacji z Pogórzem, które nie było w stanie zagrozić im na tyle, by zdobyć bramkę i sobie stworzyć szansę na wygraną. Rajcza okazała się tym razem zespołem bez wielkich gwiazd, ale to był kolektyw, gdzie wszyscy walczą i wymiennością podań i pozycji zdobywają szybko teren boiska, a koronkowe akcje są „zabójstwem” dla przeciwników, którym aplikowali w każdym meczu minimum 3 bramki, a jak się dało to podwajali tę ilość. Rajcza zagrała kapitalne finały, doświadczenie tych wszystkich finałów, umiejętność radzenia sobie z presją, skuteczność podań i gra kombinacyjna czyni ich wielkim zespołem. Zespołem, który wciąż odmładzany, ma bogate zaplecze personalne pozwalające co roku walczyć o najwyższe cele. Warto podkreślić kolejny raz tę ważną kwestie: dziesiąte halowe finały, a piąta z rzędu wygrana Rajczy. Zatem nadal są „Galaktyczni”!