Druga runda eliminacji sezon 2024/2025 – Artykuł – To była prawdziwa delicja piłkarska!
Każdy przyjechał na drugą rundę eliminacji z poczuciem, że to będzie przedsmak finałów i żeśmy się nie zawiedli. Po każdym meczu padały podobne sformułowania na trybunach: „Fajny mecz!”; „Ale chłopcy grają, są niesamowite emocje.”; „Szkoda, że już koniec, bo super się ten mecz oglądało.” No i faktycznie tak było od pierwszego do ostatniego spotkania. Dla kilku drużyn, ta faza rozgrywek mogła być lepsza, jednak brak zawodnika, bądź zawodników sprawiło, że ciężko się grało i awans przeszedł obok nosa. Tak właśnie się stało zaraz w pierwszym meczu, kiedy Cięcina rywalizowała z Rzykami. Drużyna z parafii św. Katarzyny osłabiona przez chorobę trzech zawodników, musiała zderzyć się z faktem zamknięcia drogi do awansu. Walczyli przez pierwszą połowę dzielnie, jednak w drugiej to zdecydowanie Rzyki wykorzystały te luki powstałe z braków kadrowych i zwyciężając 2:0 pozbawili zawodników Cięciny myśli o nawet drugim miejscu. Pierwsze jakby wszyscy „zarezerwowali” dla Rybarzowic, które po eliminacjach bielskich wskazywały siebie na głównego faworyta w tej grupie; i nie zawiedli. Najpierw gromiąc Chybie, aż 7:0, tyle, że to jakimś wielkim wyczynem nie było, biorąc pod uwagę proporcje techniczne. Zwycięstwo nad Rzykami 3:1 już było uznane z jednej strony za normę w obecnym sezonie, jednak z drugiej strony należy docenić formę z jaką na to spotkanie wyszli Beer i spółka. Jakby inne Rzyki, już nie takie apatyczne, pogubione jak w spotkaniu z Cięciną. Tu Rzyki wychodzą konkretne zdecydowane i pewne siebie, czego potwierdzeniem była pierwsza bramka w tym spotkaniu i prowadzenie po pierwszej połowie 1:0. Na drugą odsłonę spotkania Bartosz Wójcik, gwiazdor Rybarzowic zwrócił uwagę swoim kolegom: musimy coś wymyślić! I wymyślili! Byli jakby bardziej konkretni i zdeterminowani. Sam Bartosz otworzył listę zdobywanych bramek i skończyło się zwycięstwem. Jednak tego o dziwo nie udało się powtórzyć w konfrontacji z Cięciną. To niesamowite, że ten mecz miał być dla cięcinian meczem do zapomnienia i bez większej historii. Oni mieli rywalizować bardziej z Rzykami i Chybiem i skompletować 6 punktów. Zaś o dziwo zagrali najlepsze spotkanie właśnie z Rybarzowicami, gdzie nawet mogli pokusić się o sensacyjne zwycięstwo. Remis z faworytem, zwycięstwo z Chybiem, co nawet w osłabieniu wydawało się, że musi być normą dla podopiecznych ks. Bogusława Szwandy i jedyne 4 punkty, które awansu nie dały. Zaś Rybarzowicom wrzucamy kamyczek do ogródka że zagrali tak nonszalancko i jakby zbyt rozkojarzeni, co było widać również w konfrontacji z Rzykami. Rzyki wykorzystały swój potencjał i okazje do tego, by kolejny raz cieszyć się udziałem w finałach. Szkoda Cięciny, która miała wielkie atuty przed sobotą na powalczenie o awans, a jednak się nie udało, gdyż uwarunkowania fizyczne rozbiły zespół. Z nimi również zmagać musiał się Grojec, przyjeżdżający na tę fazę bez Miłosza Grzywy. Brak kapitana był widoczny na tyle, że w pierwszej konfrontacji jaką podjęli z Jeleśnią było tylko, a może aż 1:0 po bramce Adriana Chowańca. Tak fantastycznemu zespołowi po eliminacjach kęckich trochę nie przystoi, by męczył się i tak naprawdę szczęśliwie wygrywa pierwszy mecz, by w drugim może wynik lekko wyższy 2:0 ze Złotymi Łanami, ale styl nadal pozostawia wiele do życzenia. No i tu pada nam odpowiedź jakiego formatu zawodnikiem jest Miłosz Grzywa! To serce, mózg i inteligencja drużyny na i poza boiskiem. Również z Kończycami Małymi było bardzo wyrównane spotkanie i słabiutkie, ale jednak z kompletem punktów wywalczony awans. Tego chyba nikt się nie spodziewał, że też go wywalczą Złote Łany. Totalny debiutant, który szczególnie dzięki niesamowitej grze Filipa Nąckiewicza znalazł się w finałach. Najpierw niesamowicie taktycznie rozegrali mecz z Kończycami Małymi, których należało się bać. Kończyce to bardzo doświadczony zespół w naszych rozgrywkach, a jednak mimo wielu okazji, nie potrafili przechylić szali na swoją korzyść. Ta była po stronie bielszczan ze Złotych Łanów. Zatem mecz w bezpośredniej konfrontacji o drugie miejsce jest dla podopiecznych ks. Jakuba Krupy. Nawet w konfrontacji z Grojcem zaprezentowali się z dobrej strony i choć porażka 2:0 ujmy im nie przynosi to trzeba przyznać, że wyglądali naprawdę przyzwoicie. Jeszcze lepiej pokazali się w meczu z Jeleśnią, a wygrana 4:1 była najwyższą wygraną w grupie B i uczyniła Złote Łany najskuteczniejszym zespołem tej grupy. Zdecydowanie najwięcej do siebie żalu mogą mieć Kończyce, które również osłabione absencją, mimo braków kadrowych, nie potrafili pokazać czegoś więcej na tle Złotych Łanów czy Grojca, choć niewiele brakowało. Tym samym z dopołudniowej odsłony awans na finały wywalczyły Rybarzowice, Rzyki, Grojec i Złote Łany czyli dwa zespoły z bielskiego okręgu i dwa z kęckiego. Czekało nas tego dnia jeszcze kolejne dwanaście spotkań, które jak się okazały stały na zdecydowanie wyższym poziomie niż te wcześniejsze. No i dostaliśmy niesamowite meczycho w postaci starcia Pietrzykowic z Jawiszowicami. Znowu potwierdził swoją wysoka formę Paweł Pindel, kapitan letnich mistrzów z poprzedniego sezonu. Skromna wygrana 1:0 przybliżała ich do awansu i możliwości gry o wysokie lokaty, a widać, że są w niesamowitym gazie i faworytami do końcowego sukcesu. To był mecz walki i szukania okazji do choćby małego błędu przeciwnika. Błędu nie było z żadnej strony, ale czujność by więcej nie stracić; a to działało z obu stron. Dlatego tylko jedna bramka zadecydowała, kto ustawił się w komfortowej sytuacji. Tego komfortu mieli jeszcze więcej na starcie lektorzy z Istebnej, którzy 4:0 pokonali Komorowice, ale niespodzianki tu być nie mogło, gdyż w zestawieniu z bielskim zespołem, każdy z pozostałych obowiązkowo powinien zdobyć komplet punktów. Tu jednak nie będziemy „pastwić” się nad jakością Komorowic. Tu zdecydowanie będziemy rozpływać się nad formą zespołu z Trójwsi. W tym dniu Istebna grała najlepszą, najatrakcyjniejszą, najdojrzalszą, najbardziej widowiskową piłkę. Tego nie da się opisać słowami. To jest futbol jakby z innej planety, jak przystało na tych co wywalczyli awans na finały; grali jak finaliści. Chłopaki my chcemy więcej. No i dali nam więcej. Szczególnie kiedy stanęli w szranki z Pietrzykowicami, których w pierwszej połowie upokarzali, a Krystian Hanzel wręcz ośmieszał nieco zbyt pewnych siebie zawodników z Pietrzykowic, którym zimny prysznic się jak najbardziej należał. Chyba zabrakło im pokory, a Krystian i spółka szybko sprowadzili ich na ziemię. To była prawdziwa delicja piłkarska widzieć jak filigranowi zawodnicy po prostu ogrywają roślejszych od siebie kolegów z Pietrzykowic. Po zmianie stron Pietrzykowice wzięły się do roboty, aby wyrównać stan rywalizacji. Bardziej jednak Istebna zasłużyła w tym meczu na zwycięstwo niż Pietrzykowice nawet na remis. Wynik zdecydowanie jest uratowaniem honoru Pietrzykowic, a zarazem lekkim smutkiem, że nie udało się w ostatniej akcji zdobyć bramki głową! Tak dobrze czytacie te słowa; głową, mając przed sobą dwóch zawodników Pietrzykowic obok siebie. To tylko pokazuje kto tak naprawdę był wielki na tej drugiej rundzie eliminacji. Jeśli Pietrzykowice marzą o potrójnej koronie, a wciąż to podkreślają; to nie mogą się cieszyć nabijaniem licznika bramek z outsiderem z Komorowic, bo ten mecz wygrać musieli obowiązkowo. Trzeba wygrywać przekonująco z wielkimi. No, a tu Istebna dumnie utarła im nosa w bezpośrednim starciu. Po takim meczu wiedzieli, że tego dnia będą rozgrywać „finał” z Jawiszowicami; a nomenklatura jest celowo użyta w tym formacie. Dla Jawiszowic to był mecz niczym finał, gdyż przegrana równała się z ich pożegnaniem z dalszym udziałem w Turnieju. Po zwycięstwie z Komorowicami, mieli 3 punkty, a Istebna przed rozpoczęciem meczu 4 punkty. Dla obu zespołów to był ostatni mecz tego dnia. Kto wygrywa jedzie na finały. Obie ekipy zagrały ultra ofensywny futbol. Szans wiele, ale bramkarze stanęli na wysokości zadania. W pierwszej połowie Tomasz Ligocki znalazł tę lukę, która dała złotą bramkę na wagę awansu zasłużonego, ubarwionego kwiatami pięknych akcji i zagrań jakimi tego dnia żaden zespół nie był w stanie dorównać zespołowi ks. Wojciecha Kamińskiego. Jawiszowice przełknąć muszą drugi raz z rzędu gorzką pigułkę braku awansu na finały halowe. Była Istebna uznana za faworyta? Była! Wywiązała się pięknie z tego miana. Pietrzykowice uznano, że też awansują? Awansowali! Więc wszystko zgodnie z planem. Ten plan mieli zrealizować również lektorzy z Jaworza i Żabnicy, no i również zgodnie się z tego wywiązali. Jaworze grało na tych eliminacja top tego, co potrafią. Szczególnie przekonujące było to co pokazali z Żabnicą, której już w pierwszej połowie aplikują trzy bramki. To budzi uznanie i szacunek. Podobnie zrobili w meczu z Kętami, gdzie również pierwsza połowa obfitowała w bramki i znowu trzy na koncie, by w drugiej połowie skromnie dorzucić jedną. Widać Jaworze lubi szybko przejść do konkretu, a w drugiej odsłonie meczu skromnie dorzucać po jednym golu. Tak samo było w meczu z Wapienicą. Tylko widać redakcja w analizie się nie myliła. Największym przeciwnikiem Jaworza, są oni sami. Sami zawodnicy często mają problem z własnymi emocjami i jeśli sami siebie nie zdyscyplinują, to trener w finałach może mieć wielki ból głowy, że w którymś meczu nie skorzysta z pełnego składu. Na finałach emocje będą wielkie, bo gra będzie o wyższe stawki. O nie też chce grać Żabnica, która jakby nieco przygaszona na tej drugiej rundzie była. Chociaż awansuje z drugiego miejsca, gdzie chciały znaleźć się i Kęty i Wapienica. Jednak finalnie obu ekipom było już na tym poziomie nieco dalej, by dać sobie argumenty do tego, aby cieszyć się z awansu. Radość z tego czerpią Pietrzykowice, Istebna, Jaworze i Żabnica. Wszystkie osiem zespołów – finalistów, zostawia nam wielkie powody do tego, że możemy się cieszyć, że to będą finały o niespotykanym poziomie. Tam już nie ma słabych drużyn. Nie ma przypadkowych finalistów i zespołu do „nabijania” bramek i punktów. Tam będą mecze na styku. Mecze o wysokim sportowym ciężarze gatunkowym. Za to co otrzymaliśmy 30 listopada na hali w Bielsku – Białej dziękujemy! Zaś już nie możemy doczekać się tego, co przed nami.