Artykuł Eliminacje Okręgu Żywieckiego – 28.10.2023 – Lektor Młodszy – Bramkarz gwarancją sukcesu zespołu!
Kiedy przyjeżdżasz na Żywiecczyznę wiesz, że możesz spodziewać się piłkarskich fajerwerek. Jednak widząc dość filigranowych zawodników, spodziewaliśmy się niskiego poziomu. Zostaliśmy mile zaskoczeni, z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi. Najpierw zostaliśmy przywitani przez wójta gminy Węgierska Górka – Pana Piotra Tyrlika, a następnie dzień eliminacyjny otwarł ks. Marcin Pomper, modlitwą i sentencją św. Jana Bosko, wprowadził wszystkich w klimat rywalizacji, którą rozpoczęli lektorzy Pietrzykowic i Żabnicy. Rok temu górą byli podopieczni Wacława Jurasza, w tym sezonie zagrały obie ekipy na remis i to bezbramkowy. Czy poziom będzie aż tak wyrównany? Oj nie. W drugim meczu Cięcina rozgromiła Radziechowy 10:0, gdzie duet Błażej Skolarz (4 bramki) i Szymon Tyrlik (3 bramki) potwierdzili coś, co pokazywali w poprzednim sezonie – że to zawodnicy nietuzinkowi i warto im bliżej się przyjrzeć. Jednak po tym meczu trudno było powiedzieć jednoznacznie, że Cięcina to wielki zespół. Na tle Radziechów oczywiście różnica była olbrzymia, ale dopiero konfrontacje z kolejnymi zespołami, mogły nam dać jaśniejszą odpowiedź na jakim poziomie są w obecnym rozdaniu lektorzy z miejscowej parafii. Tą wielkość miał potwierdzić mecz z Pietrzykowicami. Gdyby ktoś popatrzył na sam wynik, to powie: Pietrzykowice kontynuują walkę o wysokie lokaty, a jedna jedyna bramka w tym meczu umożliwia im to jeszcze bardziej. Jednak taka osoba byłaby w totalnym błędzie. Wynik zakłamie całkowicie obraz meczu, w którym Pietrzykowice przez dziewięćdziesiąt procent całego spotkania nie byli w stanie wyjść poza swoją połowę. Podopieczni ks. Bogusława Szwandy w ciągłym ataku pozycyjnym zepchnęli do niskiej defensywy swoich przeciwników. Oddali ok. 20 celnych strzałów na bramkę Pietrzykowic, ale była tam zapora nie do przejścia w osobie bramkarza Kamila Bożka, który bronił fenomenalnie, fantastycznie, spektakularnie … i można by mnożyć przymiotniki dla jego osoby, rozpływając się nad postawą tego zawodnika. Już pokazał tymi eliminacjami, że o tytuł „Bramkarz Turnieju” może mocno powalczyć na finałach. Zaś dosłownie jedyna kontra Pietrzykowic, jedyny ich strzał w tym meczu i … 1:0. Niesamowita skuteczność. Zbytnie skupienie się na ofensywie, a uśpienie w defensywie Cięciny, okazało się zabójcze. Nie można mieć pretensji do bramkarza zespołu z parafii św. Katarzyny, który jak na tak filigranowego zawodnika w tych eliminacjach bronił bardzo dobrze. Zaś w tej akcji, był po prostu bezradny. Ten mecz, jak i całe żywieckie eliminacje pokazują, jak ważną postacią na hali jest bramkarz, który w osiemdziesięciu procentach daje gwarancje sukcesu zespołu. Chociaż ta zapora może zostać przełamana, co pojawiło się w konfrontacji z Jeleśnią. Zespół waleczny i niewygodny potwierdził te swoje walory i mimo straty bramki, tuż przed końcem meczu, wyrównali i „urwali” punkty Pietrzykowicom, komplikując im totalnie drogę awansu. Zatem ten obraz sprawy, staje się korzystny dla Cięciny, która tym razem gromiąc Ujsoły, staje w lepszej sytuacji w wyścigu o awans. Tak Pietrzykowice, jak i Cięcina, skutecznie co mecz kompletują punkty, ale lektorzy z parafii św. Katarzyny mieli przed sobą jeszcze trudne spotkanie z Żabnicą. Zatem wszystko w ich rękach i nogach. Po pierwszej połowie Żabnica prowadziła, dokładając po przerwie kolejne trafienie, a 2:0 to wyniki, który zamykał drogę do upragnionego celu podopiecznych ks. Bogusława Szwandy. Cięcinie udało się nawiązać kontakt, ale już zabrakło czasu na kolejne bramki i porażka 2:1 stała się faktem. Wszyscy na hali byli w ogromnym szoku: najlepsza drużyna w tym dniu nie awansuje na finały. Jak to możliwe? Taki jest sport i piłka nożna, która jest nieobliczalna i nieprzewidywalna. Za to ją kochamy. Bo sama Jeleśnia była również ciekawym zespołem, z potencjałem na awans. Co pokazali szczególnie w konfrontacji z Pietrzykowicami. Jednak z Żabnicą i Cięciną trzeba było przełknąć gorycz porażki, choć warunkami fizycznymi przewyższali obie ekipy. Jak to mówi stare porzekadło piłkarskie: „liczy się to co w sieci” – a w tych meczach po stronie zdobyczy bramkowych, za każdym razem przy Jeleśni widniało zero. Więc trudno liczyć z takim bilansem na awans. Przykro patrzeć na Radziechowy, które jeszcze kilka sezonów temu w eliminacjach spokojnie sobie radziły i bez większych trudności wchodziły na finały, gdzie bywało już różnie. Ale w samych eliminacjach, był to zespół zawsze pewny i konkretny. Dziś trudniej szukać konkretów, więcej chyba trzeba włożyć dużo pracy, by drużyna spod Matyski, znów weszła na tory zwycięskie, ale widać, że to będzie pewnie prawdziwa droga przez męki. Jednak my będziemy czekać z utęsknieniem i nadzieją na to, że ten zespół jeszcze się odbuduje i pozwoli nam cieszyć się ich grą jaką nam zaprezentuje. Za nami pierwszy odcinek z serialu: halowe eliminacje 2023. Przyniósł trochę sensacji, wiele fantastycznych emocji i piękna futbolu. Rozstrzygnięć, które były zaskakujące i grę zawodników, którą podziwialiśmy i czekamy z wielką niecierpliwością na drugi odcinek, tym razem okręg kęcki. Liczymy, że i on dorówna temu, co otrzymaliśmy na pierwsze danie, bo chcemy się delektować potrawą futbolu, która dla nas wszystkich smakuje wyśmienicie, kiedy jest podana w takiej postaci jak tu w Węgierskiej Górce.