Nominowani do tytułu “Opiekun Roku 2018”
Tradycyjnie w czasie Gali Piłkarskiej, również zostanie rozwiązany plebiscyt na tytuł: „Opiekun Roku 2018”. Kto zatem został nominowany do tej zaszczytnej nagrody?
NOMINOWANI:
Michał Styła (Rajcza)
Wejść do tej parafii i stać się opiekunem zespołu „Galaktycznego” nie jest łatwo. Trzeba być pokornym, ale też mega pracowitym, żeby na tym poziomie utrzymać zespół. Widać, ks. Michał te cechy ma, a przy tym chyba najważniejszą wszyscy tam posiadają cechę: cieszą się z gry w piłkę nożną. A wsparty przez Piotra Błasiaka, który grał w tym zespole z braćmi Franusikami, pozwala siedzieć nadal na szczycie. Widać buty w które wszedł po panu Iwanku nie są za duże, ale uszyte na miarę, a dublet w debiutanckim sezonie pokazuje, że zmiana opiekuna, nie była odczuwalna, ale jest w Rajczy kontynuacja myśli, która od początku sprawnie funkcjonuje, daje podstawy do myśli, że „Galaktyczni” nie zejdą jeszcze na ziemię
Ks. Michał Marek (Hałcnów)
Hałcnów zaistniał za czasów charyzmatycznego ks. Tomasza Związka. Później długo była posucha, aż przyszedł on … ks. Michał Marek, który poukładał najważniejsze: atmosferę! Poskładał drużynę i niczym Piotr Stokowiec, spokojnie wdraża pewne systemy gry i zespół znów wrócił na odpowiednie tory, które doprowadziły zespół na podium. Czy można chcieć czegoś lepszego na dzień dobry? Dwa brązowe medale oraz podziw za grę zespołu? Pewnie, że są pragnienia, by być wyżej, ale i tak jest dobrze. Więc, myślę, że na sukces jeszcze przyjdzie czas. Tylko cierpliwości!
Tomasz Dybczyński (Pogórze)
Trener, który na boisku żyje, podpowiada i mobilizuje. On żyje tym co jego zawodnicy prezentują w czasie gry i zawsze stara się w odpowiedni sposób reagować, tak, aby to co sobie założyli przed meczem, udało się realizować. To w dużej mierze jego zasługa, że udało się po przerwie reaktywować w Pogórzu zespół, który nawiązuje do tych sukcesów z 2015 roku. Znów zaliczani do grona faworytów, a trener, jest chyba największym atutem drużyny, która stała się monolitem i kolektywem na i poza boiskiem. A przecież właśnie o to chodzi, by każdy czuł się potrzebny. Dlatego stworzona drużyna pnie się coraz wyżej i jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.